Culinary Private School

- Hmm, nie wiem cyz powinienem ci powiedziecieć...
Stwierdził, co prawda nie widział w tym tajemnicy, ale lubił się z nim drażnić.
- Język jest pospolity... Używam go jednak mało kiedy, zazwyczaj tylko podczas transakcji z moimi klijentami gdyż go nie lubie, a osoby mieszkajace w tamtym państwie są dosyc ograniczone i myślą, że wszyscy będą się uczyć ich języka... Jest to język niemiecki... Ale nie martw się jeszcze jakieś 2-3 miesiace i będę znac perfekt włoski...

- Interesy... I tak ładny... Co do osoby, raz byłem tu z Torim... Ale wtedy nie byliśmy sami... A pozostałe razy byłem z moim bratem... Zachowywał się tak jak ty, wtedy nie mówiłem mu że mam firmę, żył dosyć... Ubogo z dziadkami, i też tak się cieszył widząc to wszystko... Dla tego to miejsce jest bliskie mego serca... I nigdy tu nie zabrałem kochanka z jednej nocy, a nigdy nie miałem nikogo bliskiego, takiego jak ciebie, wiec nie martw się jesteś pierwszym kogo pokochałem i zabrałem tutaj...
Powiedział dopijając sok, widział jakiś ludzi zbliżających się do łodzi.
- Chodź chyba czas się zbierać...

- Tak mówimy do siebie po imieniu, jesteśmy przyjaciółmi od paru ładnych już lat...
Wyjął kapelusik z torby i mu go założył.
- Proszę, tylko nie zgub.
Kiedy wszyscy zapakowali się na jacht, a było to w sumie 6 osób, dosłownie 3 pary statek ruszył, a wiatr zawiał mocniej w twarz Albiego, który siedział tak, że najwięcej widział oraz czuł z owej podróży.

Oczywiście Genma miał aparat, żeby nie było są momenty które chciał by udokumentować, na przykład jak Albi śpi, pływa nago, kąpie się czy też jak się po prostu śmieje.
Miał plan co do zdjęć do tych bardziej pikantnych na pewno mu się przydadzą na samotne wieczory, ale chciał by też sobie postawić na biurku w gabinecie, nawet raz chcial zrobic pare fotek podczas sexu, moze teraz mu sie to uda, uchwycic podniecona twarzyczkę jego skarbu.

Chociaż na horyzoncie w kierunku, w którym się kierowali było tylko morze, obaj wiedzieli, że musi to trochę potrwać, Genam wiedział, ze będą płynąć około 2 godzin, ale warto.
- Albi patrz... Żółwie morskie...

Wskazał na wodę, te słowa jednak powiedział po włosku, specjalnie dla niego, gdyż inni też rozmawiali po ang.

Stanął z tyłu i go lekko obejmował.
- Ten jest jeszcze młody nie ma wiecej niz 20 lat... A wież że żółwie żyją nawet i 100 lat? Czasem więcej zależy jakie...
Teraz powiedział już po ang, bo włoski jeszcze za bardzo kaleczył.

Jednak niezbyt długo, gdyż mężczyzna powiedział, żeby tak nie robili bo jest to niebezpieczne, Genma wiec przeprosił i obaj się wyprostowali.
- Na wyspie zobaczysz ich więcej i nie tylko ich... Nie martw się...

- Nie...
Usiadł przy nim, żeby ten mógł się o niego przeć.
- Śpij ile chcesz, jak będziemy na miejscu obudzę cię...
Wyszeptał delikatnie odgarniając włosy z czoła.

Głaskał go delikatnie po włosach i patrzył w jeden punkt przed sobą, rozmyślając o swoim pierwszy razie na tej wyspie, o zdziwieniu i radości z która chciał sie z kimś podzielić, o nastepnym razie z bratem... Gdyby Tori tego miejsca by mu nie pokazal... Ba, nie zaprosil go, a pozniej go z bratem, nie mogl by teraz zabrac tutaj Albiego.
Rozmyślając nawet nie zauważył kiedy na horyzoncie pojawił sie zarys wyspy.
- Albi, zbudź się, już prawie jesteśmy...
Wyszeptał chłopakowi do ucha.

- No już, otwieraj bo wylądujesz za burtą...
powiedział znowu szeptem mu do uszka, które lekko przygryzł.
Oczywiście by tego nie zrobił, ale co tam.

- A ty chciałeś to przespać, jak będziemy w domku to do posiłku będziesz mógł spać ile dusza zapragnie...
Powiedział zadowolony.
Bardzo szybko dopływali, a po niecałych 10 minutach już cumowali do kładki, po której szło sie do głównego budynku, w której była recepcja, restauracja, miejsce do potańczenia, bar oraz spa.
Ktoś wziął ich waliski i zawiózł je do budynku.
Po prawej stronie były domki wysunięte na może, ich był po lewej najbardziej oddalony i samotny na wyspie.
Kiedy doslzi Genma wszytskie dane uzupełnił, zapłacił oraz wział klucz, o walizki nie musieli się martwić, osoba która je przywiozła miała za zadanie je jeszcze dowieść z nimi do domku.
- Ok już wszystko wiem, chodź zabierze nas tam samochodem...

- Na kolację będziesz szedł na piechtę...
Kiedy już siedzieli w wozie wyszeptał mu do ucha.
- A wiesz, że 100 chłopaków na 105 pracujących jako Boy hotelowy jest wykorzystywana seksualnie przez gości hotelowych?
Powiedział mu tą ciekawostkę zastanawiając się jak na nią zareaguje.