Culinary Private School

Podłożył poduszkę, a sam podniósł się i klęczał w wygodniejszej pozycji.
- Jak się przyzwyczaisz powiedz, to zacznę się ruszać... I nie martw się, nikt cię nie usłyszy, pokój jest wyciszony...
Powiedział, gdyż chciał usłyszeć znowu jego jęki.

( sorry poniósł mnie melanż wczoraj )

- Już, zacznij j...już - wyjęczał chłopak, patrząc na miłość swojego życia. Nie było po co czekać, on chciał już. Czuł ucisk, czuł jaki jest duży. Ale chciał już. Sam jeszcze mocniej napierał i wystękał.
- Zacznij, p..proszę zacznij już. - powiedział błagalnym tonem.

Zaczął się wolno ruszać, całując ciągle jego kark.
- Kocham cię Albi...
Wyszeptał bardzo cicho między pocałunkami.
Sam Genma nie był pewny co powiedział, to było takie automatyczne, w końcu mógł to robić i to jeszcze z osobą, na która tyle czekał, ale nie zastanawiał sie co mówi, dał ponieść się chwili.

Tak pocałunki były boskie, zabawa się zaczęła rozkręcać. A ten młody już jest taki rozpalony, ohh tak poczuł pierwsze posunięcie. Cały się aż spiął, co było wynikiem tego, że jeszcze mocniej wnętrze zacisnęło się na penisie Genmy. Wtedy chłopak jęknął. Genma chciał słyszeć jego jęki, więc odsunął dłoń od ust, aby móc jęczeć i aby dawać mu całusy. Ale te trzy słowa, które wypowiedział mężczyzna spowodowały, że chłopak uśmiechnął się, zrobił się czerwony na twarzy. O rany jaka to wiekopomna chwila.
- J..ja ciebie też. - wyjęczał chłopak i zaczął delikatnie lizać kość obojczykową mężczyzny, a rękę zaciskał mocno na prześcieradle. Starał się rozluźnić, ale jakoś nie mógł.
- Musisz mnie na początku trochę rozjechać, łatwe to nie będzie. Nie wiedziałem, że jestem taki ciasny. - powiedział i znów przygryzł deliaktnie wargę.

- Będę robić to powoli, żebyś się przyzwyczaił i żebyś nie odczuwał bólu, bo nie chcę robić tego na siłę...
Powiedział to i wyprostował się i wyszedł z niego.
- Zmienimy pozycję na boczną, połóż się na bok...
Powiedział spokojnie, kiedy wychodził zobaczył różowiutkie wnętrze chłopaka, przez co jego członek jeszcze mocniej się wyprężył ku górze.

- Nie...
Delikatnie nogę która była na górze zgiął w kolanie delikatnie podciągając ku górze.
Sam usiadł mu na 2 nodze, oczywiście lekko podparty na swoich nogach, aby nie robić zbyt dużego ciężaru.
Nałozył znowu żel i powoli się w nim zagłębił, ta pozycja była o niebo lepsza, łatwiej w niego wszedł i od razu zarzucił delikatne tempo.

Kiedy Albi doszedł, znowu zmienił pozycję, na pieska, gdyż już wchodził w niego bez większych problemów, po kolejnych 10 minutach od zmiany, Zaczął go pieścić dłonią po członku, czując, ze chłopak lada moment dojdzie, o dziwo znowu, czkeał na niego, i sam też doszedł, co prawda do gumki, ale nei chciał dawać i zostawiac w nim swojego nasienia w samolocie, gdzie nei było możliwości umycia się, ani też nie chciał zostawić spermy na poscieli, zeby stewardesa nie miała możliwości wniesienia skargi, gdyż formalnie nie można uprawiać sexu w samolocie.
Kiedy zdjął gumkę, związał na supełek i wywalił do kosza, pocałował swój skarb i wyszeptał, ze był cudny.
Położył się przy nim i okrył ich kołderką, żeby przyzwyczaić rozgrzane ciała do temperatury panującej w pomieszczeniu.

Objął go i pocałował w czoło.
- Dziękuję...
Wyszeptał, zapewne po raz drugi zaskakując tego dnia Albiego i siebie samego.
Dziękowanie nie było w jego zwyczaju, ale czując jak bardzo Albi się starał, jakoś musiał to powiedzieć, przez neigo było mu tak dobrze i dla niego tyle wegetował, aby teraz móc z nim, właśnie z nim, nie z kim popadnie to robić.

- Miło mi to słyszeć, ty też lekko nie miałeś... Tyle pięknych chłopców i mężczyzn, w tym dwa ciacha w twoim pokoju i tez potrafiłeś sie obejść smakiem...
Oznajmił pół serio pół żartem.
Wtuleni w siebie leżeli Genma wiedział gdzie lecą i miał nadzieję, że Albiemu też sie spodoba, nie tylko widoki, ale też kuchnia.
- Albi przyda ci się trochę słońca, bo strasznie blady się zrobiłeś przez zamknięcie cię w tych murach... Gdzie swiatło dzienne nie dochodzi...

- To mam cichą nadzieję, że będziesz się wyróżniać po tych feriach...
Zresztą on sam był ciekawy, jaki śliczny był by jego Albi, taki opalony, zapewne pasowało by mu to.
Dodatkowo dał mu już małą podpowiedź gdzie mogą lecieć.

Nie przeszkadzało mu to, jak sie o niego ocierał.
Takie zaloty też były ciekawe.
- Wiem, ja już dawno zapominałem o nim.. Po prostu patrzą na ciebie inaczej, niż zwykły śmiertelnik, który cię nie zna i chyba twoi znajomi też już na to nei zwracają uwagi.

- Normalnie... To tak jak byś miał bliznę na czole, z czasem stało by się czymś normalnym do czego jesteś przyzwyczajony, ja się do tego przyzwyczaiłem i pokochałem cię takiego jakim jesteś...
Wyszeptał z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Też wyspa... Ale bliższa memu sercu... Że tak to ujmę... Bora Bora...
Powiedział, znowu przypomniał sobie czemu ją tak ukochał, chyba nawet samo słowa bora bora kojarzyło mu się z sexem.

- Załatwiłem domek, który jets troche dalej od innych, żeby nie mieć gapiów, 30 min piechotą do kurortu plażą, więc mozna by powiedzieć, że bedziemy sami, jak zapewne wiesz tylko sławni ludzie z całego świata tam jeżdzą, wiec może kogoś spotkasz neisamowitego, może to będzie jakiś kucharz...
Cieszył się, że Albiemu się podoba.