Culinary Private School

Odpowiedziałby cos na słowa Genmy, ale no miał wypchane usta czymś dużym, twardym i do tego pulsującym. Czuł to wszystko w swoich ustach, cały czas ciągnął. Nabijając się coraz głębiej, liżąc i ssając. Aby tylko było mu dobrze. Chciał w tej dość intymnej scenie w tej pieszczocie przekazać uczucia, uczucia jakimi darzył tego mężczyznę.

Kątem oka zauważył, że mają widownie, ale nic z tym fantem nie zrobił, pozwolił owej osobie się przyglądać.
Powoli zaczął poruszać biodrami, aż w pewnym momencie doszedł mu w ustach wzdychając przy tym.
- Albi... Dziękuję... Za twoje usteczka, byłeś świetny...

Alberto nic nie zauważył, nie widział że ktoś ich obserwuje, nie czuł czyjegoś wzroku na sobie, bo najważniejszy był Genma-sama i nikt inny. Gdy mężczyzna spuścił mu się w usta, chłopak z wprawą zawodowca przełknął całą zawartość jaką miał w ustach i zacząć delikatnie doić mężczyznę. Żeby jeszcze dodać mu chwilę przyjemności.
- Starałem się, ale dawno tego nie robiłem wiec nie wiem jak wyszło. - powiedział i podniósł głowę do góry i popatrzył mu w oczy. Na jego brodzie było trochę nasienia.

Pochylił się i pocałował.
- Spisałeś się wspaniale, podniecając nie tylko mnie, ale też kogoś innego samym widokiem...
Wyszeptał cicho do ucha wskazując, ze jest ktoś trzeci, jednak owa osoba się przestraszyła i uciekła, kiedy Genma wskazał na niego.

Gdy tylko Genma powiedział o kimś trzecim, Alberto zareagował jakoś tak inaczej. Nie jak on. Nagle zasłonił ręką twarz i zapytał cicho mężczyznę.
- Patrzyli tylko jak obciągam czy przyglądali się mnie jakoś uważniej? - zapytał, wciąż zasłaniając twarz dłońmi, jak wstydził się tego, że ktoś to widział jaki jest uległy i jak dobrze potrafi komuś zrobić albo bał się, że to ktoś z przeszłości.

Złapał go delikatnie za dłoń i posadził go sobie na kolanach.
- Ogólnie patrzył na nas, nei wiem na kogo bardziej, ale nie martw się, to jakiś tutejszy chłopak, co... obsługuje gości... Więc za pewne chciał coś zaproponować, ale nie chciał nam przerywać... I nie zasłaniaj jej, jest zbyt piękna by ją za dłońmi chować...
Oczywiście miał na myśli jego buźkę.
Obejmował go jedna ręką w pasie, w drugiej trzymał go za nadgarstek.

Zaśmiał się bo mu sie coś przypomniało.
- Pewnie skubaniec chciał zaproponować Ci loda, ale jak zobaczył jak na prawdę się to robił to po prostu patrzył i uczył się od najlepszych. - powiedział wesołym głosem, po czym odwrócił się lekko i dał Genmie całusa prosto w usta, kąsając delikatnie jego dolną wargę.
- A może chciał Tobie zaproponować seks za kasę. Przespałbyś się z nim, aby za kasę którą dostałby od ciebie nakarmił młodsze rodzeństwo? -czemu zadał takie pytanie? Postąpił trochę nie fair wobec niego. Co to było za sprawdzanie lojalności.

- Po części masz rację po co on jest, ale nie do końca... Jest to osoba, przynieś, za nanieś, a jak trzeba to daj się wykorzystać... Większość z tych chłopców cyz dziewczyn, w zależności od upodobania osoby jest takim służącym, biednym fakt, pracującym za parę groszy, gdzie tu zbijają prawdziwe koksy... Możliwe że ma rodzeństwo i na lepsze życie tu zarabia... Jednak kiedy mam ciebie, może jedynie posprzątać... A jak by tak było dał bym mu tą kasę, bez uprawiania seksu, chyba, ze sam byś mnie o to poprosił...
Powiedział spokojnie, widząc jednak emocjonalne podejście chłopaka do sprawy uśmiechnął się sam do siebie.

- No chyba musiałbym być totalnym idiotą albo robić to z tobą tylko dla kasy, aby poprosić cię abyś zdradził mnie z nim. - powiedział poważnie, ostatnie słowa wydały mu sie dziwne. Przecież to Albi był gówniarzem, a Genma był dorosły więc dlaczego i on czasem zachowywał sie jak dziecko?

- Ah... Uwielbiam cię jak jesteś taki zazdrosny, ale nie bądź wredny dla osób które tu pracują, bo nie wszyscy się wpychają do łóżka, zwłaszcza kiedy wiedzą, że owa osoba ma już kogoś...
Trochę się obawiał, że Albi może docinać lub robić na złość tamtej osobie.

- J-j-ja? Wcale nie jestem zazdrosny. - powiedział i zrobił minę urażonego dziecka, po czym zszedł z kolan Genmy i wybiegł na balkon po czym wskoczył taki nagiutki do wody. Zanurkował i gdy się wynurzył poczuł, że ramiona go lekko szczypią. Czyżby już się zjarał słońcem. A to jeszcze chwilę. Zanurkował again i po chwili się wynurzył. Tak jakby chciał, aby emocje z niego opadły.
- Mam nie być wredny, tak? Czyli nie mogę mówić posprzątaj tu, pozbieraj to albo wytrzyj to? Chyba po to ma sie służbę. - oho teraz był wredny, ale chłopaka na szczęście nie było w okolicy. Miał nadzieje, że nie wkurzył tymi słowami swojego ukochanego.

Podszedł do barierki i go oglądał.
- Nie, to jest jego praca, bardziej chodziło mi o przegryzki do jego osoby, albo jakim śmieciem jest...
Zamilkł, gdyż właśnie chciał powiedzieć "czemu się puszczasz jak szmata za pare groszy lub za bułkę..." ale doszło do niego, że Albi też się puszczał, chodź wcale nie musiał, więc przemilczał.
- Naszykuję kefirek, bo widzę, ze już cię bierze.

Gdy Genma powiedział o tym śmieciu coś go w środku zakuło. Popatrzył na niego i przez chwilę nie wiedział co powiedzieć. W końcu dał sobie spokój z odpowiedzią i zanurkował.
Jego swego czasu też zdarzało się, że ktoś wytknął palcem i nazwał szmatą, dziwką, śmieciem, ale chyba nigdy nie znał zdania Genmy o czymś takim. I teraz go poznał i.. i było mu przykro. Ale, że dobrze grał to uśmiechnął się do niego i pomachał mu.
- To ja popłynę tam do tego molo i jak wrócę to obłożysz mnie tym kefirkiem. Nie mogę wypaść z formy przecież, bo jak wrócę nie chciałbym przegrać w zawodach pływackich z Debito. - powiedział po czym zanurkował i już płynął kraulem w stronę molo, które było no kawałek od ich domku na palach.
Śmieciem, śmieciem, śmieciem, śmieciem! - to słowo wciąż było w jego głowie, nie mógł się go pozbyć więc płynął szybciej i szybciej.

Jednak Genma zbyt dobrze znał Albiego i wyraz jego twarzy i blask w oku wszystko mu o nim powiedziały, jednak się zgodził, ale cały czas nie tracił go z oczu, na wypadek jak by coś miało się stać.
Albi dopływając do molo mógł zobaczyć inne domki, jak i gości, gwiazdy i bogaci, oraz osoby, które od razu rzucały się w oczy opaleni, młodzi, usługując, było widać postawę tych bogatych w stosunku do nich, gardzenie i wyższość, poniżanie i grożenie, a nawet szantaż. Genma był inny dopiero teraz Albi dostrzegł sens jego słów, kiedy mówił mu o byciu wrednym dla nich. On sam wcale ich tak nie postrzegał, nie gardził i nie wyśmiewał, w końcu kochał Albiego ze wszystkimi jego wadami i nigdy nie wyraził się o nim źle, chodź nie jedno miał za uszami.

A ten płynął i płynął czując obecność wzroku Genmy n swoich spalonych słońcem plecach. Nie wiedział, że przy molo będzie więcej ludzi, a on taki goły w tej przejrzystej wodzie. Ale wstyd. Chociaż w sumie po za brakiem jednego oka był zajebisty, ciało miał modela, więc w sumie nie miał sie czego wstydzić. Jedyne co mógł robić to sie pokazywać. Ale tego nie zrobi. Ramiona go bolały od tego ciągłego pływania. W końcu złapał jedna ręką pomostu i pozwolił aby delikatne fale poruszały jego zmęczonym ciałem. Szybko przepłynął ten odcinek i przyglądał się scenie jaka odgrywała się na molo. Gwiazda Hollywodzkich filmów siedziała i piła drinka z palemką dosłownie z liściem palmy w środku, a chłopak z obsługi w całym umundurowaniu stał przy nim na tym słońcu i wachlował go jakimś wachlarzem. Musi mu byc strasznie gorąco - pomyślał Alberto, ale cóż nie może nic zrobić. Więc wskoczył znów do wody i odpłynął w stronę domku, ale usłyszał za sobą znajomy głos aktora.
- He is naked! Wow what is the beautiful ass!
Alberto przyśpieszył, ręce go bolały, a czuł wzrok faceta na swoim gołym tyłku. Strasznie go to speszyło, płynął dalej. Słońce dawało sie we znaki, a odległość wydawał się rosnąć a nie maleć.

Na szczęście Genma domyślił się, ze Albi ma już dość więc podpłynął do niego.
- Już się na pływałeś?
Zapytał całując go w nos z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Chodź....
Ułożył się i pokazał mu żeby się na nim położył, a on będzie go holować do domku.
- Teraz chyba nie tylko ramiona, a całe plecy cię bolą... Dobrze, że na raka się nie opalasz...

Zrobił tak jak mu kazał Genma ale ogólnie chciałby się jeszcze bardziej zmęczyć, chciałby aby każdy mięsień, każde ścięgno go bolało.
- No dobrze, będę jeszcze bardziej opalony i podobny do obsługi, będę jeszcze większym śmieciem. - powiedział, aby zwrócić swoimi słowami jego uwagę.
- Czemu nigdy nie powiedziałeś mi, że widzisz we mnie śmiecia, który puszcza się za parę groszy? - zapytał cicho o coś jakby czytał w jego myślach. Chyba już po prostu bardzo dobrze się znali, chyba!

Zdziwiło go to pytanie, ale nie zamierzał nie odpowiadać.
- Odpowiem ci na nie jak dopłyniemy...
Płynęli w ciszy, na miejscu położył go na łóżku i zaczął obkładać kefirem.
- Czemu uważasz, ze tak o tobie myślałem kiedykolwiek? Albo, że dalej tak myślę?
Sam był ciekawy jego odpowiedzi.

Zawahał się ale zaraz odpowiedział:
- Bo teraz jak powiedziałeś o tym chłopaku. Niby mówiłeś, żebym jak nie zaczął być wredny. Ale jak mógłbym powiedzieć tak do kogoś kto jest w takiej sytuacji w której ja byłem. Ale twoje słowa, twoje słowa. Nigdy o tym nie mówiłeś, a jednak tkwiło to gdzieś tam w tobie głęboko. - mówił cicho, ale nagle zaczął się wyszarpywać z tego całego holowania. Te słowa, zaczynały do niego docierać po tylu latach.
- Po tylu latach dowiaduje się, że miałeś mnie za śmiecia! To boli, wiesz jak boli! Puść mnie! - zaczął sie szarpać z Genmą.

Słuchał tych słów i zbierało mu się na płacz. Już dolna warga lekko mu drżała, a w oku kręciła się łza. No długo tak nie wytrzyma, gdy już położył się na brzuchu na tym przyszykowanym przez Genmę łóżku, to nie wiedział co ma powiedzieć. Po czym znów przyczepił się do pojedynczych słów.
- Poświęciłeś dla mnie wszystko? - zapytał, powstrzymując się od łez. Jeszcze wytrzyma, jeszcze nie będzie płakał.

Jego słowa były kojące, były jak kefir na oparzone plecy, jak lody czekoladowe na złamane serce, były jak ostre słońce po mroźnych miesiącach. Usiadł na łóżku, wciąż cały goły, takim jak go stworzono przytulił się do Genmy. Zarzucił mu ręce na kark i zaczął płakać. Ze szczęścia, ze wzruszenia i z emocji. Płakał jak dziecko wtulony w niego, bo on był jego jedyną ostoją w tym życiu.
- Myślałem tak o sobie całe lata, a jeszcze pamiętasz tamten gwałt na terenie szkoły na samym początku? Gdy wyjechałeś ch-ch-chciałem się zabić, bo czułem się splugawiony, czułem się śmieciem, czułem się jakbym nie mógł byc już człowiekiem. - powiedział mu i płakał dalej. W sumie przyznał się do czegoś co zawsze miał zachować w tajemnicy.

Pocałował go w ucho szeptając, że dobrze zrobił, podziękował z kolejnym pocałunkiem.
- Albi... Pamiętaj co by się nie działo, masz we mnie oparcie, jestem cały twój i to samo oczekuję od ciebie i nie waż się mi już kiedykolwiek myśleć że jesteś nic nie wart czy też o samobójstwie... Bo to, że spotkaliśmy się w tym życiu nie oznacza, że spotkamy się w przyszłym.
Kiedy tak siedzieli, kefirek był już suchy i sam odlatywał z jego plecków, więc on musiał bardzo delikatnie go obejmować.

Czy to, że Genma-sama się na niego nie zdenerwował było wynikiem tego, że jednak Dyrektor powiedział mu o próbie samobójczej Alberta, czy ten po prostu postanowił się na niego nie gniewać w tym momencie w którym chłopak tak płakał. Obiecał Albertowi po tym, jak znalazł go w wannie, że nigdy mu nie powie. Obiecał, ciekawe czy dotrzymał słowa. A potem nagle pojawił się Debito, który zaczął pokazywać mu też inne życie. Takie zwykłe szkolne życie. Rany na nadgarstkach się zagoiły w psychice też, ale czuł że kiedyś będzie musiał się przyznać. Ale se wybrał moment w czasie wakacji swojego życia.
- Wiem, że jesteś cały mój. Bardzo cię kocham i nie wyobrażam sobie przyszłego, a nawet kolejnego życia, bez ciebie. - powiedział i pocałował go namiętnie, a i oboje mogli poczuć jeszcze smak ostatnich łez, które spłynęły po policzku chłopaka.