Rodzina Mazzano

Żeby ułatwić mu włożył poduszkę pod jego biodra.
Pochylił się lekko, sam się też zastanawiał czy może sobie pozwolić na pocałowanie go.
Jednak się zdecydował delikatnie pochylił i zaczął całować go w delikatnym pocałunku.
W tym samym czasie delikatnie zaczął w niego wchodzić.

Włożył mu poduszkę pod biodra, przez co odciążył go. Albi nie musiał sam utrzymywać swego ciała, ale robiła to też poduszka. Chwilkę Genma-sama patrzył na niego, nad czymś myślał. Albi widział to wyraźnie w jego oczach, a potem już mężczyzna, pocałował go. Całował go, to było takie rozmantyczneeee, że Albi myślał, że zaraz się roztopi jak lody włożone do mikrofali. Nie czuł nawet tego oporu przy wchodzeniu w niego pod takim kątem. Oddawał namiętnie pocalunki, zaczynając zwariowaną zabawę z językiem mężczyzny.

Poruszał się nie dajac mu chwili na odpoczynek, ale za to chetnie dołączył do zabawy.
Ich języki delikatnie się przeplatały na wzajem.
- Cudny...
Wyszeptał między pocałunkami.

Młody stękał i zaciskał dłonie na pościeli łóżka, dyszał cały czas. Jego oddechy były przyspieszone. Gdy usłyszał komplement coś w nim za buzowało znowu i od samych słów i tego wspólnego seksu Albi ponownie wystrzelił, opryskując brzuch mężczyzny.
Nie wiedział, że jest aż tak podniecony, zamknął oczy. Bo przypomniało mu się jak kiedyś dostał za taki wybryk. Zamknął teraz je po to aby unikać ciosu, ale Genma-sama chyba go nie uderzy, prawda?

Uśmiechnął się i znowu go pocałował.
- Boli cię?
Zapytał sie, w końcu nie wiedział czemu Albi zamknął oczy, przestraszył się, ze to on coś mu zrobił.
- Powiedz, nie bój się...
Było widać, ze się zmartwił jego zachowaniem, nawet przestał się w nim poruszać, chociaż był bliski spełnieniu.

- Nic, Nic Genma-sama. Jeszcze, chcę jeszcze. - powiedział i uniósł głowę, aby go namiętnie pocałować. Widział jak jego sperma spływa po brzuchu mężczyzny, już nic nie mówił. Tylko wpił się w jego usta, przyciągnął go do siebie i sam zaczął poruszać biodrami, aby nadać znów ten rytm. Ale gdy to on się ruszał trochę go bolało, ale co tam. Genma-sama i jego przyjemność jest najważniejsza.

Sam zaczął się ruszać, spokojnie i delikatnie.
- Zaraz dojdę i skończymy...
Wiedział, ze moze go boleć, ale cieszył sie, ze było mu tak dobrze, ze doszedł aż 2 razy, co było dużym osiągnięciem podczas takiego stosunku.
Po 2 minutach odchylił głowę do tyłu westchnął i doszedł w nim.
Po tym spojrzał na niego i pocałował.
- Byłeś wspaniały.

Gdy Genma-sama skończył w nim chłopak się uśmiechnął, było mu z nim tak dobrze. Cieszył się, że nie pojechał z rodzicami do babci.
- Dziękuję, Genma-sama również był wspaniały. Dziękuję. - powiedział i znów pocałował go lekko w ustach, chwilę czekał, aż ten z niego wyjdzie. Gdy w końcu to się stało, młody jęknął. Od dawna nie był tak rozciągnięty, czy wciąż będzie pociągał tego mężczyznę? Tego nie wiedział, ale seks z nim był cudowny.
Wstał z łóżka i lekko ugięły sie pod nim nogi, ale to dlatego, że lekko mu zdrętwiały, przez długo był w jednej pozycji to dlatego. Popatrzył na mężczyznę.
- To ja skoczę pod prysznic. - powiedział, i sekundkę później zniknął zza drzwiami pokoju. W momencie kiedy Genma-sama mógł usłyszeć jak z prysznica leci woda w pokoju Alberta zaczął dzwonić jego telefon. Na wyświetlaczu świeciło się imię "Maria :*" i telefon dzwonił bez ustanku i wibrował na biurku, przesuwając się co jakiś czas na skraj blatu.

Kiedy wyszedł z niego odwzajemnił uśmiech.
- Przyjemność po mojej stronie.
Usiadł na skraju łóżka, widząc chłopaka jak mu się nogi ugięły lekko się uśmiechnął, kiedy ten zniknął w łazience, on się wytarł zapiął i usiadł w fotelu kończąc napój, który wcześniej dostał. W tym momencie zaczął dzwonić telefon, nie podnosił się, ale po pewnym czasie stało się to irytujące, więc wziął go i wszedł do łazienki.
- Twój telefon, a raczej osoba która na niego dzwoni potrafi nie dawać za wygraną... Kładę ci go na umywalce...
Powiedział i wyszedł z łazienki zostawiając go samego, nie patrzył się na niego, w końcu wiedział jak wygląda.

On wyszedł z pod prysznica, opatrzył na wyświetlacz, ale nie odbierał. Było późno a jego siostra potrafiła być na prawdę irytująca. Więc nie odbierał, specjalnie wyłączył telefon. Wrócił po kąpieli do swojego pokoju, z włosów na kark i plecy kapała mu zimna woda, popatrzył na mężczyznę.
- prysznic jest wolny jeśli tylko chcesz możesz się wykąpać, a jeśli miałbyś ochotę możesz położyć się ze mną spać. - powiedział miło się uśmiechając.

Nie zastanawiał się wcześniej nad taką opcją, ale czemu nie.
- Ok, skorzystam z prysznica...
Powiedział wstając i idąc do łazienki, tam się rozebrał, wcześniej wyjął ręcznik i położył go blisko kabiny.
Po wykąpaniu się wysuszył i ubrał się po czym wyszedł do pokoju.
Ubrał na siebie tym razem tylko 3 rzeczy, w końcu mieli iść spać więc spodnie, koszula i bielizna całkowicie mu wystarczyły.
- To co idziemy spać?
Jeśli on mu zaproponował, trzeba było korzystać.

- Tak tak oczywiście. - wziął pościel i zaczął ogarniać trochę łóżko po tych ich igraszkach. Podszedł do lustra jak co wieczór i zaczął ściągać opaskę z oka, ale w pewnym momencie dotarło do niego, że nie jest przecież sam. Poprawił ją nie ściągnął jej i wszedł do łóżka. Jego łóżko było spore, więc spokojnie dali radę zmieścić się w dwie osoby.
- A jeśli Genma-sama chce ja mogę dać jakąś koszulę i spodnie do spania. - powiedział i popatrzył jak ten wygląda.

- Nie tak jest dobrze...
na początku przyglądał mu się, kiedy jednak ten zorientował się, ze nie jest sam i nie ściągnął opaski trochę dziwnie się poczuł.
Zanim wszedł do łóżka zgasił światło.
Kiedy już t5am leżał delikatnie złapał sznureczek, dzięki któremu opaska trzymała się na swoim miejscu.
- Zdejmij, mi nie przeszkadza, a tobie będzie niewygodnie...

To nie był dobry pomysł. Byli ze sobą blisko, ale Alberto nie był jeszcze gotowy. Czy kiedykolwiek będzie? Tego nikt nie wie. Mimo, że było ciemno, a on leżał tak na pół boku to i tak gdy poczuł, jak Genma-sama pociaga za sznureczek od opaski, podskoczył jak oparzony. Nagle wszystko znów przybrało czarne barwy,a chłopak się zdenerwował. Było miło, było mu cudownie, ale to ... to już nie było fajne. Wyszedł z łóżka i bez słowa opuścił pokój, zamykając za sobą drzwi. Chłopak zbiegł na dół po schodach, co wyraźnie było słychać, bo była noc i był cicho, a jego mocne uderzenia stóp o schody były dudniące. Tam położył się w salonie na kanapie, zawiązując mocno sznurek na podwójny węzeł.
Bez opaski wstydził się siebie... nie przywykł do swojego odbicia w lustrze. On sam się ze sobą nie oswoił, a co dopiero osoba bliska jego sercu, ale jednak obca. Nawet rodzice nie widywali go bez tej opaski. Leżał na kanapie i nakrył sie kocem aż po sam czubek głowy.

Patrzył jak wybiega, słuchał jak schodził kiedy kroki ucichły, wstał i poszedł za nim.
Po paru minutach go znalazł, podszedł do kanapy i kucnął przy nim.
- Przepraszam...
Powiedział spokojnie.
- nie chciałem cię przestraszyć i zrazić... Możemy dalej razem spać? nie będę już jej ściągać...
Mówił spokojnie.

- Nie życzę sobie aby ją ruszać. Nigdy, nigdy prze nigdy! - warknął, a głowę miał wciąż przykrytą jakimś kocem.
- Czemu tak chcesz to zobaczyć? Nic nie ma tam ciekawego. Nic tam nie ma i już nie będzie. - powiedział, po czym trochę sie uspokoił. Jakoś obecność mężczyzny dobrze na niego wpływała.
- Tak możemy - powiedział i odkrył się całkowicie. Jego włosy były potargane, a niektóre kosmyki włosów, weszły miedzy zawiązane przez Alberta węzły i lekko ciągnęły go za pojedyncze włosy.

kiedy się odkrył pocałował go w czoło.
- Nie chce tego widzieć, chce, zeby tobie było wygodnie... Mi to nie przeszkadza i nie uważam tego jako coś strasznego, wiem wybacz, za szybko... Musisz się sam do tego przyzwyczaić...
Powiedziawszy to położył się przy nim i go objął.
- Dla mnie jesteś piękny, nie ważne jakie rany byś miał.

Jego ostatnie słowa go zszokowały, poczuł się mile zaskoczony. To było na prawdę miłe i ten pocałunek.
- Podobam Ci się? - zapytał jakby to było dla niego nie pojęte, że taki ktos jak on może się komuś podobać. Po czym wstał z kanapy i wyciągnął rękę w jego kierunku.
- Ale wróćmy do mnie do pokoju, bo tam jest większe łóżko. A z tej kanapy zaraz pospadamy. - powiedział i skierował się w stronę schodów, po których przed chwilką zbiegał.
- Masz ochote na coś do picia? - zapytał jednak zanim wszedł na pierwszy schodek.

- Tak, jak byś mi sie nie podobał nic by miedzy nami nie zaszło więcej niz 1 raz...
Zaśmiał się cicho i poszedł za nim.
- A czy to takie dziwne, ze możesz się komuś podobać?

Genma-sama nie chciał nic do picia, więc wyszli na górę i gdy weszli do pokoju chłopaka, ten od razu wskoczył do łóżka. Jak mały chłopczyk wpakował się pod kołdrę.
- Myślałem, że spotykałeś się ze mną dla seksu, a nie z tego powodu, że Ci się podobam. - powiedział szczerze i zaczął delikatnie odrywać zaplątane włosy z węzłów opaski.
- Co jest we mnie do podobania się komuś? Oczy są zwierciaflem duszy, ale u mnie widać tylko jej część. Ciekawe czy w tej szkole mnie zaakceptują? - zaczął się zastanawiać i czekał, aż Genma-sama wejdzie do łóżka. Kiedy ten chłopak będzie mógl się do niego przytulić i iść spać.

Wszedł, a jak wszedł odpowiedział mu na jego pytania.
- Jak byś mi sie nie podobał skończyło by sie na pierwszym razie i nic więcej by sie nei działo, po 2... Nie ważne ile masz ich, wystarczy jedno żeby pokazało mi twoja duszę...
Ułożył się wygodnie.
- Myślę, że tak jeśli sam siebie zaakceptujesz... Lub... będziesz mieć protezę... To nikt nie zobaczy, ze nie masz oka...

Już nie wiedział co ma powiedzieć. Kiedyś myślał o możliwości protezy, ale jakoś tak wyszło że na rozmyślaniach się zakończyło. Gdy Genma-sama się ułożył już w takiej pozycji w jakiej może będzie spał Albi przysunął się do niego i nie pytając o zgodę, wtulił się w niego. Mężczyzna był od niego większy więc nie było to trudne.
- Nie wiedziałem, że kiedyś uda mi się usnąć przy kimś kogo... - i tu się zatrzymał, usta chciały dokończyć zdanie, ale umysł nie zezwalał, na taki krok. To jak z tą opaska, chyba za szybko.
- ... bardzo lubię i nie boję się jakie piekło może nastąpić rano. - powiedział i usmiechnął się do mężczyzny, po czym zamknął "oczka" i wtulił głowę w Genmę-sama.

- Piekło? Czemu już od razu piekło?
Zapytał zdziwiony.
- Jeśli twoi rodzice nie wpadną rano do pokoju to myślę, że nie będzie żadnego piekła, przynajmniej nie z mojej strony.
Zresztą zastanawiał się, jak by jego rodzice na jego widok zareagowali, nie dość że był dużo starszy, to nie wiedział, czy oni byli świadomi orientacji swojego syna.

- A z tym piekłem to przesadziłem. Sorki. - powiedział, ale pamiętał jeszcze te wszystkie noce spędzone przy swoich klientach, wiedział że gdy sie obudzi będzie źle albo gorzej niz poprzedniego dnia. Ale żadnego z nich nie darzył takim uczuciem jak tego tu Genmę-sama.
Nie rodzice Alberto nie byli świadomi, że mają syna geja. A jakby zobaczyli mężczyznę w jego łóżku, Albi był pewny że wezwaliby policję.
- Nie nie wrócą. Z tego co mówiła mi siostra będą dopiero za trzy dni. - ostatnie słowa mówił już z zamkniętymi powiekami.

Pocałował go we włosy i delikatnie pogłaskał po plecach.
- Dobrze, więc idźmy spać maleńki, bo lubię rano wstawać...
Powiedział zamykając oczy.
Leżał, jednak nie zasypiał nie wiedział czemu ale nie mógł.