Rodzina Mazzano

Przytulony do niego tak trwał, jakby tylko teraz to sie liczyło. Rodzice nie wspominali o tym, nigdy, jego siostra też nie. Nikt! I nagle wszystko powróciło.
Gdy Genma-sama go objął to ten młody brunet, zadrżał w jego ramionach. Poczuł pocałunek, odwzajemnił go nawet. Ale coś było nie tak, rana została rozdrapana.
Tkwiąc tak w jego objęciach cicho mówił do siebie.
- Nie czułem. Umarłbym tam gdyby nie taki człowiek. Umarłbym na tej zielonej trawie, umarłbym. Nie byłoby mnie. Nie istniałbym już od dwóch miesięcy. Ciekawe jaki byłby świat beze mnie? - zapytał, patrząc na mężczyznę z wyczekiwaniem.

- pusty... Stracił by coś bardzo ciemnego i pięknego... Ciebie...
Szeptał.
- Nie ważne co by było... Jak byś nie żył, ważne co możesz dać światu, kiedy dostałeś szanse na życie...

Słyszał te słowa bardzo dokładnie, bo był wciąż przytulony do mężczyzny. I czuł w końcu, że ktoś się o niego troszczy. To było takie mile.
- Dziękuję za te słowa otuchy. - powiedział i odchylił lekko głowę, aby pocałować go w usta, ale nie tak musnąć. On chciał namiętnego, głębokiego pocałunku.

Z przyjemnością oddał pocałunek, przejmując inicjatywę.
Całował go delikatnie, ale z uczuciem, w pewnym momencie zaczął zachęcać jego język do wspólnej zabawy.

On nie dał się długo prosić, zaraz odwzajemniał pocałunki, a jego język wszedł w zabawę z językiem mężczyzny. Chłopak zaczął delikatnie podgryzać dolną wargę mężczyzny, po tem delikatnie wplutł swoją dłoń w jego włosy. Nie wiedział czy tak mu można w końcu on był tylko dziwką, a ten mężczyzna przed nim to był seme.

Wsunął dłoń pod jego koszulkę, później drugą, delikatnie go głaskał po nagim ciele, kiedy ten zaczął podgryzać dolną wargę, on delikatnie zaczął drażnić jego sutki.
Coś czuł, ze nie tylko na tym skończy sie ich spotkanie, miał nadzieję, ze chłopak nie przerwie teraz, bo by się wkurzył.

Zadrżał pod jego dotykiem, znaczy przeszedł go taki delikatny dreszczyk emocji, można by powiedzieć. Czuł się inaczej niż wcześniej, gdy po praz pierwszy dawał mu dupy. Teraz czuł do niego jakieś przywiązanie, coś jak pies czuje do swojego Pana, że wskoczyłby za nim w ogień. Może czułby coś więcej, ale wiedział, że nie miałaby to racji bytu. Kaleka dziwka i jego pan parą, ha dobre. Genma-sama stałby się pośmiewiskiem na mieście. Tak całował go namiętnie wprawiając w szaleńcza zabawę ich języki.

Dziwnym trafem, on też to wyśmiał, ale nie dawało mu to spokoju w końcu, nie zawsze nią był i nie zawsze nią będzie... A jak by dać im szansę, jak by to było coś więcej? Czy Alberto jest wstanie dać mu takową szanse, czy on sam jest w stanie to zaakceptować, porzucić swój dotychczasowy styl bycia? Nie wiedział, ale na razie przestał o tym myśleć, skupiając się na chwili obecnej.

Tak obecna chwila była najważniejsza. Jego sutki pod wpływem dotyku zimnych palców Genmy-sama stwardniały i zrobiły się jeszcze bardziej czulsze na dotyk. Całowal go namiętnie czekał tylko jak ten rozbierze go i wejdzie w niego, nie mógł się doczekać.

Powoli prawa dłoń zjeżdżała po jego drobnym ciele, aż do guziczka, który z łatwością odpięła, następnie do zamka, który poszedł jeszcze łatwiej.
Zaczął go stymulować dłonią delikatnie i spokojnie, nie chcąc siebie w ten sposób dodatkowo pobudzać i go popędzać.

On czuł wyraźnie rękę mężczyzny, co on miał z tym drżeniem. Znów zadrżał cały. Alberto pod jego dotykiem zaczął być bardziej napalony, podniecał się coraz bardziej z sekundy na sekundę. Ich języki wirowały, chłopak nie radził sobie z łapaniem tchu.

Pozwalał mu co jakiś czas złapać głębszy wdech.
- Przyjemnie ci?
Zapytał sie w koncu, chodź znał odpowiedz chciał się upewnić, lubił być pewny.
Zsunął z niego spodnie, po usłyszeniu odpowiedzi włożył mu palce do ust, a stamtąd skierował je do jego wejścia, rozciągając go w ten sposób.
- Może cię boleć, bo nie mam żadnego nawilżenia, oprócz gumki... Ale będe delikatny...
Dodał, zeby chłopak sie nei przestraszył.

- Z tobą to ja niczego się nie boję. - powiedział. Wiedział, że na początku będzie nie przyjemnie, ale potem będzie już dobrze. Nie raz wchodził w niego taki facet bez niczego, ale tamten chciał słyszeć jego ból, nie wystarczało mu, że go widział, bo chłopak wił sie pod rosłym ciałem dorosłego dość przy ciele faceta. A teraz było mu dobrze...
- Ajć, ajć - syknął tylko cichutko, gdy Genma-sama przyłożył sie do jego wejścia penisem. Poczuł jak na niego napiera, chłopak znów cicho jęknął, a potem trochę głośniej. Sam byl zaskoczony, że ten dźwięk wydobył się z jego ust.

Polizał jego ucho i kark, trzymajac go w pasie delikatnie nie za mocon, zeby później nie miał siniaków.
Gumka miała trochę żelu i trochę śliny mężczyzny, też trochę go rozciągnął, ale wiedział, ze to może być za mało.
Kiedy wszedł w niego główką odczekał chwilę pozwalając mu się przyzwyczaić.
- W porządku?

Oddychał ciężej nic normalnie, ale był szczęśliwy.
- Tak, tak w porządku. - tu nie ma co się przyzwyczajać tu trzeba działać. Lekko się pochylił, a głowę odchylał do tylu, jakby chciał czuć oddech mężczyzny na swoim karku. Tak bardzo mu się to podobało. Ciekawe co by było gdyby rodzice chłopaka, wrócili wcześniej do domu, chodź mają być dopiero za tydzień?!

Od czasu do czasu lizał jego ucho oraz je podgryzał, bawił się nim, chociaż dłonie delikatnie trzymały go w pasie, kiedy wszedł od razu zaczął sie poruszać, powoli i spokojnie, chcąc, żeby ten sie przyzwyczaił w ten a nie inny sposób do niego, co jakiś czas pluł trochę na członka, powodując lepszy poślizg.
- Jesteś cudowny...

Tak to było to czego potrzebował. Chciał oderwać się od tego całego powracanie do przeszłości. Gdy mężczyzna cały wszedł w niego chłopak znów zaczął głośniej oddychać, potem gdy Genma-sama przyspieszył i poruszał się w nim już zaczął pojękiwać. A gdy dochodził członkiem do końca, Alberto jęczał i zaciskał dłonie w pięści. Było mu dobrze. Po raz pierwszy bez żelu było mu dobrze i czerpał z tego przyjemność.
- Dz-dziękuję Genma-sama, słyszeć to z Pańskich ust to zaszczyt dla mnie. - powiedział, dalej zachowywał że tak powiem etykietę. Zwracał się do niego oficjalnie na Pan, no bo niby jak?

Pochylił się i znowu przygryzł jego ucho.
- Nie musisz mi mówić per pan... W końcu nie jestem już twoim klientem...
Wyszeptał, widząc, ze jest mu dobrze, zwolnił ruchy, zmienił sposób na wchodzenie głębokie i prawie cały wychodził, a po paru minutach, zmienił na szybkie krótkie ruchy.

Te długie posuwiste ruchy drażniły wnętrze Alberta i chłopak wręcz jęczał z rozkoszy, ale gdy Genma-sama zmienił to na szybkie ruchy, młody również pojękiwał. Po tym co usłyszał nie wiedział jak ma się do niego zwracać. Jeśli nie Pan i jeśli nie Genma-sama to jak? Mio Amore czy może misiaczku? Uśmiechnął się gdy o tym pomyślał, jakoś nie mógł sobie tego wyobrazić, a po za tym nie byli przecież razem.

Widział w szybie jego twarz, która się zastanawiała nad czym, sam przez chwilę się zastanowił nad czym może i lekko się uśmiechając powiedział.
- Po prostu nie mów mi per pan... wystarczy Genma-sama... Tak jak wszyscy... Chyba, że zostaniesz moim kochankiem to pozwolę ci po imieniu mówić, chociaż wole tak jak wole po nazwisku.
Powiedział spokojnie zmieniając tempo też na spokojniejsze.

Po imieniu, to byłoby chyba dziwne, czyż nie? - pomyślał młody i potem juz zostawił tę kwestię na jakis inny czas, teraz było mu tak dobrze, że jego penis był nabrzmiały, aż bolał. Jeszcze gdyby go dotknac na pewno wytrysnął by daleko, bo był bardzo, ale to bardzo podniecony. Chłopak był spocony, oddychał szybko. I pojękiwał w równym tempie, w tempie w którym Genma-sama kochał się z nim.

Polizał go wzdłuż kręgosłupa na odcinku łopatek, a dłonią delikatnie musnął jego członka, chciał zobaczyć jak na takie pieszczoty zareaguje Alberto.

Młody zareagował tak, że wygiął sie niczym kot, odchylając głowę do tyłu. Był tym bardzo podniecony, a gdy Genma-sama dotknął jego nabrzmiałego członka, wystarczyło żeby dotknęła go inna ręka niż jego i chłopak wystrzelił gęstą biala spermą, na palce mężczyzny. Speszył się, ale był tak podniecony, tak głosno sapał i stękał, że nie powiedział nic, nie powiedział żadnego słowa przepraszam chodź według niego powinien przeproszyć, że doszedł tak szybko, że nie wytrzymał.

Wyszedł z niego i wskazał mu łóżko.
- połóż się jak chcesz, będziemy na nim kontynuować.
Nie miał mu wcale za złe, ze doszedł w końcu po to to robili i dzięki temu wiedział, ze chłopakowi jest dobrze.

Gdy wyszedł z niego chłopak wciąż mocno oddychał położył się na łóżku, na plecach. Chciał widzieć twarz Genma-sama gdy będzie w nim. Chciał widzieć jego oczy i wyraz twarzy gdy będzie kochał się z młodym Włochem. Rozłożył szeroko nogi, lekko uniósł miednicę, aby było mu łatwiej w niego wejść. Pod tym kątem to będzie inaczej niz zawsze, ale chłopak chciał. Na początku będzie bolało, ale Albi już wiedział, że potem to już będzie przyjemnie.
Chciałbym Cię całować... - pomyślał chłopak patrząc mu w oczy, a następnie jego wzrok zatrzymał się na ustach mężczyzny. Jego penis wciąż stał jak sztywny pal i nie opadł chodź na chwilkę. Chłopak byl cały czas mocno podniecony. Gdy był dziwką i dawał dupy, za kasę innym mężczyzną seks nie był dla niego czymś fajnym. Był pracą i... ahh Albi nie wiedział czym jeszcze chyba największą męczarnią pod słońcem. Ale teraz było inaczej.