Chata Kinga

Miałką cicho i zaśmiał się wesoło obejmując go za szyję. Oblizał wargi zaraz muskając nimi usta ukochanego.
- Wiesz, że cię kocham? Baaardzo mocno~ - wymruczał mu do uszka z uśmiechem. Tez chciał się z nim troszke podroczyć. Mimo wszystko to była przyjemna "zabawa". Nawet bardzo.

A ja chcę jeść - mruknął cicho i cmoknał je jdzecze raz a potem podjadł lasterek sera z talerzyka - No co .. nie karmisz mnie to sam muszę - wział kawę i usiadł sobie ns parapecie i przygląda mu się -wglądasz sexy w moich ciuchach ... od dziś masz je nosic

Zabrał się za kończenie kanapek po chwili stawiając talerz na stole i podchodząc do niego z kromką w dłoni.
- Będę w nich chodził, obiecuję. Są wygodne. A teraz zjedz coś, taki głodny byłeś - powiedział z szerokim uśmiechem siadając obok niego i przysuwając mu kanapkę do ust.

Gryzie te kanapkę w jego łapce i zajada
- no i to mi się podoba - cmoknął go w usteczka - jeszcze kawusia do tego i mmogę umierać szczęśliwy - dalej się uśmiecha i przynosi sobie jeszcze kanapki. Szybko je pochłania bo to duży facet jest. Potem zadowolony dopija kawę - Ale teraz mi się chcę wo łózka ale czuje się taki wybudzony ... musiał bym pobawić się w coś w ... łóżku? co ty na to? odpowiada ci taki pomysł? zabawa w łóżku? tylko ty i ja, jeden wesoły przyjaciel sztywny jak pręt i jeden mały ochoczy tyłeczek - mruczy mu do ucha i je lekko liże - nim wyjdę do pracy chcę cię całego teraz zaraz w moich ramionach chcę żebyś wołał o jeszcze i o to bym dał ci rozkosz - Liże go po szyjce.

- Pobawić, hm..? - wymruczał schodząc z parapetu i łapiąc go za rękę powoli idąc w stronę sypialni.
- Może, może... - zachichotał oblizując wargi zachęcająco wręcz. - Chodź kochanie, chodź - poganiał go nieco rozbawiony zaraz pozbywając się jego koszuli i wchodząc do sypialni niemal od razu znalazł się na łóżku czekając na niego obok siebie

Zaśmiał się z tego małego łóżkowego diabła, nosz ile można ... a dużo! - zaraz będę skarbie- mruknął i poszedł do niego wolno, bo i po co się spieszyć
- ale chće żebyś to teraz ty ... zajął się wszystkim służę sprzętem - położył się na łóżku i zrzucił z siebie bokserki - bież się za mnie kociaku i pokaż na co cię stać ... masz wszystko czego potrzeba a ja popatrzę jak się zabawiasz - rozłożył się na łóżku istotnie jak król i patrzy się na niego wyzywająco - chodź dziecinko pokaż na co cię stać i pokaż że jednak coś umiesz a nie tylko ruszać jezyczkiem - droczył się z nim - umiesz ? a może nie ?

- No wiesz co... - wymamrotał nachylając się nad nim i muskając jego wargi swoimi siadając na nim okrakiem.
- Nie śmiej się tak ze mnie, prosze.. Wiem, że nie jestem najlepszy i nie umiem dużo... - powiedział cicho może nieco smutny choć wiedział, że James się z nim droczył. Po prostu tak jakoś głupio mu się zrobiło, bo mimo wszystko starał się go zadowalać jak tylko mógł.

- Co to za minka? wyglądasz strasznie jak się tak marszczysz uśmiechnij się proszę - pocałował go lekko i uśmiechnął się - Będziesz najlepszy tylko się postaraj a ja bardzo chętnie sobie popatrzę. Jesteś dla mnie taki idealny - uśmiecha się do niego i mruczy cicho z zadowolenia muska dłonią jego przyrodzenie bo ten na nim siedzi - będziesz mnie ujeżdżał jak jeździec? Hmmm - miał perwersyjny uśmiech i oblizał wargi jak głodny.

Jęknął cicho i zrobił mu malinkę na ramieniu.
- Zboczony... - mruknął i sięgnął do jego przyrodzenia masując je delikatnie. Zaczął składać pocałunki na jego torsie kierując się powoli w dół. Przymknął nieco powieki mimo wszystko zrobiło mu się troche głupio i poniekąd przykro.
- Kocham.. - wyszeptał jeszcze cicho i przesuną językiem wzdłuż jego członka zamykając oczy

- Jesteś najlepszy - mruknął i zaraz warknął z podniecenia - i masz zajebisty języczek którym doprowadzasz mnie do białej gorączki. Jak mógł bym cię wymienić na kogoś innego - podniósł jego główkę z siebie i sam usiadł szybko, przytulił go do torsu - mam taką cholerną ochotę cię tulić i mieć przy sobie.... co ty ze mną zrobiłeś mam wyrzuty sumienia nawet kiedy mi tak robisz a ja nie mogę ci tego oddać w tym samym czasie - mruknął i popatrzył mu w oczy - słuchaj ... kocham cię i bardzo chciał bym żebyś zgodził być się moim stałym partnerem, bo teraz nie wyobrażam sobie życia bez ciebie i twojego ciepłego małego ciałka w moim łóżku, ale nie chodzi mi o seks tylko i wyłącznie, chodzi mi o całego ciebie, i twoje roześmiane oczy kiedy robię coś co cię zaskakuje. Kocham twoją duszę i całego ciebie a twoje ciało to jak wisienka na torcie - dotyka jego policzka i ust palcem - jesteś taki delikatny że mam wrażenie że pękniesz jak bańka z mydła i odlecisz jak anioł i mnie tu zostawisz ... - przytulił go - nie zostawiaj mnie nigdy, jesteś moim sercem a co to za człowiek bez serca... Do tej pory nie wiedziałem że je mam ... ale teraz już wiem i nie chcę go oddać nikomu, jesteś moim cudownym aniołkiem - pocałował go lekko i namiętnie - Będę o ciebie walczył, bo jestem King a ty jesteś moim Prince'm jasne? - teraz przyciągnął go do siebie bardzo blisko i tuli - Nigdy mnie nie zostawiaj jesteś mój - dotknął nieśmiertelnika na jego szyj - Jesteś Jamesa! - i Bęc leży na nim i tuli się do jego brzucha a Gabriel bezceremonialnie rzucony na plecy może tylko leżeć - Przepraszam poniosło mnie... ale już szaleje jak widzę że się smucisz nie chcę żebyś się smucił i robił coś wbrew sobie nigdy już cię nie poproszę o robienie dla mnie czegokolwiek - pocałował go w dłoń.

-Głupi! Głuptasie, noo~ Oczywiście, że nigdy cię nie zostawię. Jak bym mógł? Co ja bym bez ciebie zrobił? Nie poradziłbym sobie. Z resztą nie mam zamiaru odchodziać od ciebie. O! Bo cię kocham bardzo, bardzo mocno. I już. Kropka - pogłaskał go po włosach uśmiechając się lekko
- I przepraszam... Po prostu tak troche dziwnie się czułem jak mówiłeś tamte słowa... - szepnął z rumieńcami na policzkach.
- Jestem tylko i wyłącznie twój. Tylko i na zawsze mój kochany - powiedział naprawdę się ciesząc, że go ma obok siebie

Przepraszam ... poniosło mnie za bardzo i to ... tak wyszło - burknął i go puścił. Potem położył się i przyglądał z miną zamyślonego i jakoś tak skupionego. Taką minę miał gdy mu się coś nie podobało albo kiedy się złościł. A Najgorsze że się nie odzywał. Odwrócił wzrok od twarzy Gabriela a potem wstał z łózka i bez słowa wyszedł z sypialni. Skierował się do łazienki i zamkął za sobą drzwi.

- C... Co...? - zapytał cicho. Jego humor nagle gdzieś uciekł. Może powiedział coś nie tak jak powinien? Albo zrobił? James nie wyglądał jakby był zadowolony. Wyglądał troche tak jakby go momentalnie znienawidził. Może rzeczywiście coś źle zrobił...
Owinął się kołdrą i skulił wyglądając jakby był w jakimś kokonie.
- Nie lubisz mnie już...? - zapytał cicho patrząc na nieśmiertelnik jaki miał na szyi

Wrócił z łazienki i położył się koło niego na brzuchu. wpatrywał się w jakiś punkt na ścianie. Miał na sobie bokserki a jego stan i ich zawartość mówiły że musiał z podnieceniem poradzić sobie na własną rękę. Nic nie mówiąc więcej niż jakieś mruknięcie w jego kierunku milczał jak zaklęty. Sam się zastanawiał co go tak bardzo zdenerwowało. Zazwyczaj był przecież bardzo spokojny i opanowany. Włoski na karku miał mokre jak by dotykał się tam mokrą ręką. Albo jak by starał się opanować i schłodzić w ten właśnie sposób.

Gdy King wrócił Latawiec nie wiedział co zrobić. Ta cisza robiła się niezręczna, a on nie chciał by mężczyzna był na niego zły. Odwrócił się w jego stronę i przykrył go kołdrą przytulając się do jego ramienia. Było mu głupio. Spiął się niecozagdyzając wargę.
- Przepraszam... Nie bądź zły, przepraszam... Naprawdę... Proszę... - szeptał chowając twarz w jego ramieniu. Chciał coś zrobić. Poradzić, by nie był na niego zły. Bał się, że po prostu go zostawi przez to.

- Spokojnie już mi przeszło - burknął i pogłaskał go po włoskach patrząc na niego. Teraz był cicho ale wydawało mu się że jest ok. Głaskał go dłonia po policzku albo po włosach był spokojny i cichy a to że nieawno się tak wkurzał praktycznie pozostało niewidoczne
- Co będziesz robił jak wyjdę zaraz? - zapytał cicho mimo że do mocy było jeszcze sporo czasu to jemu i tak się spieszyło, ale nie po to by go zostawić miał sprawę na mieście

Spojrzał na niego słysząc, że ten zaraz chce wyjść. Myślał, że zostawi go troche później, ale co mógł poradzić.
- Nie wiem... Pewnie nic. Będę leżał i na ciebie czekał... - powiedział cicho i przytulił się do niego mocno. Skoro miał zaraz go zostawić to jeszcze chwile chciał być obok. Tak bardzo nie chciał by go zostawiał. Tym bardziej, że jeszcze miało go nie być całą noc.

- Wrócę w pół godziny obiecuję - zaśmiał się - nie zajmie mi to dużo czasu a zobacz jeszcze nie ma 18 jest dużo czasu do nocy wiec będę z tobą jeszcze kilka godzin obiecuję - cmoka go i czółko - Dobra bądź grzeczny i zajmij się sobą grzecznie. Nie płacz ja zaraz wrócę i cię wytulę - Uśmiecha się do niego lekko i wstaje zbiera ubrania po pokoju i je szybko na siebie wciąga - możesz pomyśleć co zjemy na obiad, pomogę ci go robić jak wrócę co ty na to ?

- Dobrze, zaraz coś wymyślę... I będę czekać - uśmiechnął się szeroko, ciesząc, że mimo wszystko niedługo wróci.
- Kocham cię - powiedział przygądając mu się. Chętnie poleżałby z nim jeszcze dłużej jednak na to musiał widocznie jeszcze poczekać. Przymknął powieki z cichym pomrukiem i przeciągnął się leniwie zaraz przytulając do siebie kołdrę.

- Bądź grzeczny - cmoka go w czubek głowy i wychodzi z sypialni. Potem zamyka drzwi i już go nie słychać. Wyszedł z domu i westchnął myśląc gdzie znajdzie to czego teraz potrzebuje. Zakręcił wiec pod domem i pobiegł do centrum handlowego, mimo że nienawidził tego miejsca szczerze. Dość długo szukał tego czego potrzebuje ale kiedy już znalazł uśmiechnął się szeroko i od razu kupił. Dokupił jeszcze to co oczywiście było potrzebne i idąc z zakupami na rękach kierował się do domu.

Leżał jeszcze przez jakiś czas na łóżku. Gdy zachciało mu się wreszcie podnieść ubrał się w jakąś koszulke Jamesa, i wciągnął jeszcze na siebie bokserki. Udał się do kuchni już mając pomysł na obiad. Jednak mimo to grzecznie czekał na ukochanego. Zrobił sobie kawy z mlekiem i dwoma łyżeczkami cukru i usiadł w oknie w kuchni z kubkiem w rękach i resztą czekolady obok. Przymknął nieco powieki zapełniając się ciepłą kawą co jakiś czas sięgając po czekoladę

Po chwili i James wrócił do domu. Gadał z kimś w drzwiach, może przez telefon. Skierował się do sypialni ale tam nikogo nie było... Wiec poszedł do kuchni i zaraz zobaczył Gabriela w swojej koszulce i z kawą. Odstawił reklamówkę z zakupami a pieska którego niósł i z którym gadał złapał w dwie ręce podszedł z nim do Gabriela
- Hej maleńki zobacz to twoja mama, Nie bój się mamy i się grzecznie przywitaj - pogłaskał pieska po główce i postawił na ziemie. To był ładny szczeniaczek owczarka niemieckiego. Miał uroczy pyszczek i szczęśliwe oczka.
- W reklamówce jest wszystko co będze potrzebne dla niego - pogłaskał pieska - nie ból się go on jest jeszcze małodziutki - popatrzył na Gabriela i zabrał mu kawę upił - łe ... słodka i z mlekiem - mruknał ale sobie wypił całość

- Malutki~ - zaśmiał się cicho widząc szczeniaczka. Uśmiechnął się zadowolony widocznie i zszedł z parapetu. Wziął pieska na ręce głaszcząc po główce i tuląc do siebie.
- Jaki jesteś słodziutki - powiedział rozczulony i zbliżył się do ukochanego całując go lekko.
- Jest śliczny... - wyszeptał i ucałował maluszka w nosek stawiając go zaraz na ziemi. Przytulił się do Jamesa mocno przymykając powieki

- Chciałem go jak najszybciej ci przyprowadzić żebyś nie musiał być sam tak długo, aler nie przejmuj się wrócę szybko tylko musisz czekaać na mnie ze swoim nowym misiaczkiem w łózku - cmoknął Gabriela
- No i musisz wymyślić mu imię bo ja nie wiem jak może się nazywać - głaszcze pieseczka - rozłożę mu kocyk w sypialni na podłodze ale i tak pewnie w łózku spać będzie - zaśmiał się i patrzy na pieska - zobacz to prawie jak nasze dzeko .. - cmoka go w szyję i patrzy na zwierzaczka - piesek skradnie mi woje sece?

- Nie, nie skradnie, jednak to teraz nasze dziecko, więc w moim serduszku też będzie zajmować jakąś część. Jednak... Na pewno nie tak dużą jak ty mój kochany - wyszeptał mu do ucha wieszając mu się na szyi. Pocałował go czule ciesząc się, że nawet jeśli ten zniknie w pracy nie będzie sam w mieszkaniu.
- Taaak, na pewno nasza kuleczka będzie chciała spać na łóżku. - zasmiał sie cicho patrząc na szczeniaczka ganiającego swój ogon
- Wymyślę mu jakieś imię. Jakieś słodziutkie tak jako on - uśmiechnął się szeroko