Posiadłosć Dziewiateczki

Tego się nie spodziewał ale trzymając go tak w górze miał napięte mięśnie brzucha wiec nie poczuł tego wcale tak mocno chodź musiał przyznać, że go to zabolało. Kogut miał silny cios. Opuścił go wiec i odsunął się nim ten znów wyprowadził cios, patrzył się na niego lekko rozczarowany, kogut definitywnie go rozczarował taką reakcją. Przynajmniej to mieli za sobą, o niczym więcej chyba nie można było dyskutować skoro ten tak zareagował, King poszedł po swoją koszulkę i szybko ją na siebie naciągnął chwycił kurtkę ale jej nie ubrał tylko popatrzył na niego, widać było, że to uderzenie mimo, że nie zabolało go aż tak bardzo to w jakimś stopniu go po prostu zasmuciło. Ok jak się poznali chcieli się sobie rzucić do gardeł, ale teraz kiedy King naprawdę od niego oberwał parzył na niego inaczej.
Może ten pies serio gryzie...
Pomyślał sobie i odwrócił od niego wzrok, miał przygaszone oczy nie błyszczały już jak wcześniej. Poczuł się jak by zderzył się ze ścianą. No bo robił sobie pewne nadzieje, że może po jakimś szacie ich znajomość jednak przerodzi się w coś więcej, jednak to się nie stanie teraz na pewno Nine będzie chciał ją zakończyć i to jak najszybciej
Jednym głupim testem przekreśliłeś sobie taką dobrą robotę, idioto
Skarcił się w myślach. Był przybity nie tylko reakcją Nina ale tym jak nagle jego wyobrażenia i plany sypnęły mu się na głowę.

Puszczony z powrotem na swoje miejsce, był lekko zaskoczony całą tą sytuacją. Może po prostu go uderzył w geście obronnym, jak to miał w zwyczaju. Powinien się nauczyć, że na lidera bezpańskich psów nie wolno od tak się rzucać z czymkolwiek, kiedy sam na to gotowy nie jest, bo można nieźle oberwać. Popatrzył na niego jak na idiotę, który nagle zaczął się ubierać i to chyba do wyjścia.
- A ty już w popłochu podkulasz ogon i uciekasz?! - powiedział głośniej niż zwykle - Aż taki miękki jesteś by po jednym ciosie poddać się i zrezygnować z zarobku. Jesteś żałosny Kingu. To była tylko przestroga byś nic nie robił na swoja własną rękę. To normalne, ze jak ktoś schrzani to mu się po łbie oberwie. Czy nie byleś na coś takiego gotowy?! Powiedz mi! A może jesteś po prostu za miękki na taką pracę?!

Tym go wkurwił wiec trzasnął dłońmi w jego biurko i wpatrzył się w niego wkurzonym wzrokiem
- Po prostu się ubrałem, nie będę paradować bez koszulki! I nie zrezygnowałem, zrobiłem co chciałem przekonałem się czy było warto, nikt nie powiedział że nie dostanę tej roboty! I nie wyzywaj mnie od żałosnych sam lepszy nie jesteś aż tak boisz się zbliżyć do innych? A tak chwaliłeś jednorazowe numerki, ciekaw jestem jak tłuczesz biedaka który wyląduje z tobą w łóżku bo śmie cię dotknąć, Jebana cnotka! Jak byś nie zauważył to nie miało nic wspólnego z pracą wiec co się ciskasz nagle! Nie jestem za miękki po prostu zawsze radziłem sobie sam i sam podejmowałem decyzje, jak byś nie zauważył ty myślisz za cały gang ja myślę za siebie - nieźle go wkurwił, nie tym, że nagle wyskoczył że King się nie nadaje, wkurwił go tekst o tym że jest żałosny, fakt działał impulsywnie ale to wszystko wina tego, że się po prostu zawiódł. Nie oceniał Nina ale teraz stracił u niego w oczach. Czyżby był takim kawałkiem huja?
- Jesteś twardym psem który dziabie w najmniej oczekiwanej chwili - warknął na niego i się wyprostował patrząc na niego już łagodniej, nie odpuści mu tu. Może i będzie jego szefem ale King nie da sobą pomiatać.

- Ha, ha, ha, ależ mnie rozbawił. Odezwał się ten co nie był ze mną w łóżku i śmie mnie oceniać. Phy. - prychnął zerkając dalej na niego. - Nikt nie powiedział, że nie dostaniesz, no patrz jeszcze śmiesz się ze mną wykłócać, o to. - zaśmiał się - Wpierw naucz się szacunku szczeniaku, potem możemy pogadać. Nie obchodzi mnie czy to co zrobiłeś miało związek z twoją pracą czy nie. Nie podobało mi się i tyle ci powiem na to. Za dużo piszczysz, szybko zagryzą cie tutejsze psy, jeśli nie podporządkujesz się hierarchii. Możesz być silny, ale sam tutaj nic nie wskórasz. - dopił do końca swoją kawkę.
- Każdy pies ugryzie cię, jeśli coś mu się nie spodoba. Nie bądź nagle taki tym wszystkim zszokowany. - zaplótł swoje ręce i położył na nic podbródek. - Więc chcesz być z nami jeśli tak oczekuje jako szef podania swojego prawdziwego imienia i nazwiska. Jeśli cię inni też zaakceptują będziesz mógł uczyć się działać z nami. Pokryje koszty twoich studiów i jeśli dobrze się będziesz spisywać, dostaniesz coś ekstra. - uśmiechnął się kpiąco.

Słuchał go w milczeniu, przeczesał palcami włosy, taka robota mu leżała ale ten koleś poważanie działał mu na nerwy. Odetchnął głęboko kilka razy i usiadł na fotelu.
- chcę te robotę, sorry z ten wyskok. Weź coś do pisania to ci podam. Kurde nie działałem nigdy w zespole, nigdy nie miałem nikogo nad sobą. Zazwyczaj to mnie się słuchali. Postaram się nauczyć posłuszeństwa. - Całkowicie się podporządkuje, tak fucha drogą nie chodzi, mimo, że nie podobało mu się to okropnie postanowił spróbować. Jeśli nie będzie dobrze nie ma nic do stracenia prawda?
- Jestem James Corner mam 20 lat - wzruszył ramionami kiedy westchnął głośno i popatrzył w bok
- Na czym będzie polegała moja robota?

Naglę szczeniaczek przestał ujadać i zrobił się spokoju. Tak to znacznie bardziej odpowiadało Nine. Uśmieszek padalca dalej nie schodził mu z twarzy. Chciał włączyć laptopa, ale zrezygnował. Wziął jeden z tych grubych zeszytów i zaczął zapisywać, podane dane przez chłopaka.
- Nauczysz się wszystkiego w swoim czasie. NA razie będziesz asystował przy ludziach z tego domu, jak również ze mną. Musze sprawdzić czy podołasz się użeraniu z innymi, jak również biciu i szantażowaniu nie ważne na płeć czy wiek. Każda metoda zarobku jest dobra. Nasz grupa, raczej nie zabija ludzi, więc to następuje tylko w obronie własnej, ale pobicia do ciężkiego stanu się zdarzają. Myślę, że jeśli byś się dobrze sprawował miałbym dla ciebie łagodną fuszerkę. Byłbyś coś na wznak ochroniarza mnie. Masz idealne ciało do tego i jesteś dość odporny na obrażenia. - uśmiechnął się pod nosem. - A przede wszystkim był miał oko na ciebie, bo sam nie wiem czy mogę ci zaufać. Jeśli inni cię zaakceptują i może kiedyś wybijesz się ponad tych podrzędnych typków, dostaniesz swoją liczbę. Na razie będą na ciebie wołać King o ile nie chcesz inaczej. - zerka na zegarek - Widzę, ze już zastała nas północ, więc jeśli chcesz możesz przenocować u nas. Mam jedną swoją sypialnie wolną, mogę ci ją odstawić, kiedy jest potrzeba musimy zaradzać takim sytuacją.

- King może być, i jeśli można wolę żeby moje imię zostało między nami. - Nie chciał żeby ktoś znał jego tożsamość z tej prostej przyczyny, że wiedział jak zła sława lubi przylepiać się do ludzi. Im mniej osób wiedziało jak się nazywa tym mniej później będzie go w stanie namierzyć.
- Nie mam nic przeciwko takiej robocie. Mogę być i groźny na pokaz i na prawdę jeśli trzeba. Przyłożyć też potrafię. Jeśli trzeba pokażę na siłowni. Nie muszę dostawać numerka, chyba, że to naprawdę potrzebne. Chodź z drugiej strony w tym gangi tak po prostu już jest prawda? Przyzwyczaiłem się do "King'a" ale rozumiem - całkowicie spotulniał. Nie warto mu było się rzucać i pyszczyć. Okazja mu się trafiła wiec czemu nie skorzystać. Nareszcie uda się na ukochane studia.
- Z tego co widziałem z miasta tu jedzie się strasznie długo. Nie ma wracać skoro jutro masz zamiar zacząć mnie testować, jeśli to nie problem to mogę na dziś zostać. Jutro kiedy będzie jaśniej zwinę się wcześniej do siebie. - Nie był jeszcze zmęczony ale czuł się po prostu lekko zużyty. Może dlatego, że tyle przeżył w jeden krótki dzień.
- W każdym razie miło mi zacząć współpracę - wyciągnął do niego rękę, miało to być nie tylko uściśnięcie dłoni pracownika i szefa zaraz po zawarciu kontraktu, to było nie oficjalne zagrzebanie ich wcześniejszego sporu. Rzucenie go w niepamięć i zaczęcie od nowa ich relacji jako szefa i pracownika.

- Nie musisz się o to martwić, nikt nie posługuje się swoimi danymi, to z resztą jest tylko mi do wiedzenia, na wypadek zdrady. Chociaż mogłeś skłamać. Nawet nie wziąłem od ciebie dokumentów. - smile numer 23. - Chociaż dopiero się uczysz, więc chyba nie muszę osobiście tego sprawdzać Jamesie.
Wyciągnął się i lekko wstał ziewając. To nie miało go urazić, ale widocznie alkohol który wyparował, zaczął dawać ujściu zmęczeniu. Dopiero młoda noc, a mu się marzy miła kąpiel, szlafroczek i jakiś kanał sportowy, przy którym zaśnie i obudzi się, kiedy Three przygotuje śniadanie.
- Numerek i tak dostaniesz, ale nie będziesz musiał się nim posługiwać. Skoro King jest dla ciebie ważniejsze. A poza tym nie przejmuj się, możesz tutaj zagościć ile chce, przynajmniej domownicy się zapoznają z nowym towarem. - zerknął na jego dłoń i odwzajemnił pewny i mocny uścisk - Witamy w naszych szeregach szczeniaku. A teraz wyjdźmy już z tego pomieszczenia rozprostować kości. - puścił jego dłoń i biorąc swoją filiżankę otworzył drzwi, czekał, aż King pójdzie za nim.

- Jeśli to nie problem chciał bym jak najszybciej zacząć studia. Znaczy o ile to możliwe, nie mówię, że chcę już w tej chwili w tym miesiącu. Poczekam aż w pełni mnie przyjmiecie. Mogę tu u was zostać przez kilka dni ale nie dłużej niż 3 i musiał bym się wrócić do siebie po jakieś rzeczy. - wychodzi za nim i idzie wolno wyjmując z portfela dowód
- Jeśli to takie ważne to sobie możesz nawet i oblukać ten kawałek plastiku -podał mu go do ręki i zaraz z powrotem schował.
- Jestem już lekko senny, to przez to picie, ale przez to, że tyle się dziś śmiałem -zastanowił się głośno. Patrzył po mijanych przez nich korytarzach, podobało mu się w tej chałupie. Atmosfera tego miejsca była jakaś taka inna niż wszystkiego. Można było spokojnie uważać tę posiadłość za mały zamek a dla gangu było to idealne miejsce.

Zerknął na dowód jednym okiem, wszystko się zgadzało, wiec nie miał do czego się na razie doczepiać. Zamknął gabinet i ponownie się przeciągnął.
- Widzę, że miejsce ci się spodobało. Ale to dobrze, od dziś powoli możesz traktować to miejsce jako swoją nowa chałupę. A co do ciuchów nie musisz się przejmować, wydaje mi się, że Seven jest nawet wyższy od ciebie, więc odstąpiłby coś. Ale serio nie problem, byśmy jutro po trochę rzeczy podeszli. - zostawił w kuchni co maił zostawić i biorąc wodę gazowaną, szedł dalej i gadał - A studia, cóż mam nadzieję, że wybierzesz tryb bardziej zaocznych, o ile nie wolisz dziennych, ale licz się z tym, że jak będziesz potrzebny będziesz musiał dni niektóre zarywać. Taka dola zarabiania na siebie.
Ruszyli w kierunku schodów, gdzie jak na zawołanie rozmijał ich Three w samym ręczniku przełożonym przez biodra, a jego mokre włosy świadczyły, że wybierał się z łazienki prawdopodobnie do kuchni. Zachichotał na widok tej dwójki razem. Był raczej typem luzaka, który niczym się nie przejmował. Nine zaprowadził chłopaka pod jego sypialnie, otworzył drzwi i wskazał ręką.
- Możesz teraz na spokojnie się rozgościć. - rozpinając koszulę i porzucając kapcie w przedbiegach, rzucił się na łóżko, wyglądając jakby padł. - Nareszcie jakaś wygoda...

- Wolę łazić w swoich serio jakoś bardziej mi to leży. Wolę mieć na garbie coś swojego niż kogoś. No było by dobrze podjechać do mnie po rzeczy, jeśli po kilku miesiącach nam się uda dogadać będę mógł się tu wprowadzić ? Myślę, że nie było by sensu wynajmować mojej chałupki skoro był bym z wami w gangu.
Szedł za nim i chwilkę jeszcze rozmawiali o chacie i o tym, że mu się bardzo tu podoba.
- Zależy mi na dziennych ale nie wszystkie wykłady są obowiązkowe. Jestem raczej pojętnym uczniem wiec poradzę sobie z notatek kogoś innego nie będzie problemu jeśli będę potrzebny po prostu zrobię wszystko, żeby się stawić.- rozgląda się po sypialni i wchodzi do niej pewnym krokiem - Wow... Mając takie wyro wątpię czy wstał bym z łóżka, odespał bym tu wszystkie nie dospane dni... - Sam podszedł do wyra i zdjął kapcie kurtkę przewiesił przez oparcie fotela i podszedł do wyra zdejmując koszulkę - Masz tu gdzieś jakąś łazienkę? Ogarnął bym się

Kokosząc się w łóżku, a raczej przymykając powieki jakby miał zaraz odlecieć w jakąś krainę marzeń, wskazał mu palcem kolejne drzwi w pokoju. uśmiechając się pod nosem a rękami gdzieś tam sięgając do rozporka, zaczął ściągać powoli spodnie. Mogło wyglądać na to, że jakoś niespecjalnie chce mu się ruszać z jego sypialni, ale chyba będzie musiał to zrobić, bo przecież z tym hentaiem nie zamierzał spać, skoro jest tradycjonalistą.. Ekhem...
- Ale mi się już nic nie chce... - odpiął pasek z bronią, która zaczęła go uwierać, kiedy przekręcił się na bok, by zobaczyć czy mięsień dotrze do łazienki. - Błogie lenistwo w swoim własnym łóżku. - zsunął z ramion koszulę i w tych swoich ciuchach po prostu leżał.
Na szczęście został mu jeszcze zegarek, łańcuch, skarpety i bokserki na sobie. Oglądał sobie swojego nowego towarzysza, jakby był jakimś obiektem w telewizji.

Ruszył do łazienki i zabawił tam 4 minuty wyszedł goły jak go matka zrodziła z lekko wilgotnymi włosami i poszedł sprężystym krokiem do wyra. Rzucił mu szybkie spojrzenie po czym położył się na łóżku na brzuchu świecił idealnymi pośladkami. Wyciągnął się, było mu gorąco był senny i lekko już zmęczony wiec nawet się nie odzywał leżąc tak w wyrze i zapadając w dziwne otępienie. Wpadł w taki błogostan, że rozmowa z nim mogła okazać się banalnie łatwa i w tym stanie można było wyciągnąć z niego wszystkie informacje. Nie spał jeszcze to było raczej takie totalne odłączenie mózgu. Mruknął jak kot i przeczesał swoje wilgotne włosy palcami. Wyglądał teraz jak taki duży niedźwiedź. Znudzony łażeniem po niezmierzonych lasach i polach. Wygrzewający się w słońcu wielki kawał niedźwiedzia. Tylko, że King był dużo przystojniejszy a jego ciało było warte grzechu o wiele bardziej niż wielki niedźwiadek.

Zerkał na niego i na to jak szybko wyszedł z łazienki, trochę go to zdziwiło, chociaż może tylko poszedł przepłukać głowę, bo nie wyglądało na to by brał coś więcej. Zerknął znów na gołą sylwetkę , a potem najzwyczajniej w świecie ten wielki potwór wpakował się do wyra. Nine nie mógł się oprzeć i nie zerknąć na jego pośladki. No kto normalny by tego nie zrobił.
- Więc myślisz, że to przypadek, ze wpadliśmy na siebie. Czy może myślisz, że to wina losu? - spoglądał już nie tam gdzie wcześniej tylko na jego twarz.
Po momencie dosłownie zaczął chichotać. Coś mu po głowie chodziło a ręka sama powędrowała a raczej klepnęła go w tyłek.
- Hymp.. Korciło mnie od początku by sprawdzić, czy są twarde. - przymknął oczy niczym udobruchany pies, co wywalczył najlepszy kęs dla siebie.

- Hmmm? Przypadek ...baardzo wątpię - mówił sennym głosem a kiedy klepnął go w tyłek tylko się zaśmiał uchylając powieki. Od jego śmiechu całe łózko wibrowało. a jego niski głęboki śmiech przyjemnie burczał w uszach
- I co? czujesz się usatysfakcjonowany czy raczej zawiedziony? - Mówił przesadnie cichym i spokojnym głosem jak by serio był na jakiejś głębszej fazie albo był naprawdę upity. Wyglądał na rozluźnionego i całkowicie nie przejmował się tym, że leżą razem w łóżku z czego on jest nagi.
- Przyznaj się, chciałeś od początku zbadać całe moje ciało, podnieca cię aż ci staje mały przyjaciel - żartował sobie z niego swobodnie, była to raczej głupia zaczepka niż coś na poważnie. Szczególnie, że tera nawet mu się nie chciało podnosić dupska by mu oddać za to klepnięcie w dupsko.

- Hymp... Trochę by mu się ćwiczenia w jednej pozycji przydało. - zaśmiał się i ponownie zaczął ściskać mu pośladki jakby badać. - Chociaż może w tym miejscu są akurat.
Zauważył, że z chłopaka zrobiła się ciepła klucha, po której wszystko zwisa. Właśnie czemu w takiej chwili nie wykorzystać sytuacji, skoro świeci mu nagim ciałem, a od tamtego momentu miał ochotę je pomacać.
- No jasne staje mi za każdym razem jak na nie spojrzę. - podtrzymywał jego droczenie się, jednakże nie zabierając swojej ręki dalej z pośladków, cóż może zdecydował sobie je pomasować. - Wiesz w głębi duszy jestem ukrytym doktorkiem, który ma ochotę zbadać całe twoje ciało. - przymrużył oczy, dalej zerkając na jego twarz ze stoickim spokojem, a nawet lekkim uśmieszkiem.

- Pierdolisz, mój tyłek jest idealny. Mam poślady że orzechy mogę łupać - Zaśmiał się znowu wywołując wibracje całego łóżka. Otworzył jego oko leniwie
- Staje ci? nie widać po tobie, może to dlatego, że twój sprzęt jest takich rozmiarów... Wiesz nic dziwnego, że zawsze ograniczasz się do jednorazowych numerków, skoro ktoś raz zobaczy twojego MAŁEGO przyjaciela drugi raz nie pakuje się z nim w to samo miejsce. Musisz byś naprawdę kiepski w łóżku. - Drwiny i wyśmiewania ciąg dalszy. Mruczał cicho kiedy ten go macał
- A macaj sobie całe ciało badaj ile chcesz, możesz pomasować albo coś w tym rodzaju przyda mi się dzisiaj. - burknął cicho ciągle w tym dziwnym rozmóżdżeniu.
- Ty, a często robiłeś to poza łóżkiem? Nigdy nie praktykowałem sexu w innym miejscu niż wyro, zawsze mnie to ciekawiło, ale jakoś nie było okazji przekonać się o tym na własnej skórze, może dlatego, że zawsze rzucałem partnera siłą na wyro jak bym go rzucał na podłogę mogło by być z nim nie ciekawie - rechocze wrednie

- Niestety nie mam co narzekać na swój sprzęt i to zazwyczaj ja nie chce pakować się z ludźmi drugi raz, bo po jakiego grzyba, skoro szybkie numerki są takie fajne, a rano zapomina się o całym zajściu. - klepnął go mocno w tyłek i zabrał rękę. - To ja jestem tutaj panem i to ty powinieneś mnie wymasować, a nie odwrotnie, chyba się za bardzo zagalopowałeś mięśniaku. - wytknął mu język.
Na kolejne jego słowa, wybuchnął falą śmiechu.
- O matko chłopie gdzieś ty się chował, serio taki z ciebie zagorzały tradycjonalista i pewnie w pozycjach tylko tą praktykujesz, bo przy innej brak wprawy i wymiękasz. - ponownie zaciech - Skoro brałeś takie pipki jak ta z baru to ja się nie dziwie, że skoro byś nim rzucił na podłogę to by się rozpadł na części pierwsze. - położył się na prosto - Dużo razy robiłem to poza łóżkiem. Lubie to robić najbardziej pod prysznicem albo w jacuzzi. - przymknął oczy i się podjarał tymi razami. - Najlepsze jest jak zaczynają się wić na twoim kutasie, a gościa odbyt jest taki ciasny... Byleś kiedyś na dole? - zerknął jednym okiem w jego stronę.

- Nie moja wina, że akurat z takimi cieniasami przyszło mi se spotykać, spróbował byś znaleźć lepszy towar tam gdzie się urodziłem, ciężko by ci było. Brałem co było pobawiłem się, pochodziłem z tym czymś kilka miesięcy a kiedy mnie znudzili to się ich pozbywałem. Zawsze pełno było chętnych zabawiłem się kilka razy z tym samym i przychodziła zmiana - wzrusza ramionami.
- Po prostu nie chce mi się podnosić, a skoro ty już mnie tak obmacujesz i uskuteczniasz jakieś teksty o badaniu mojego ciała to chyba dobrym pomysłem było by zasugerowanie ci tego żebyś mnie pomasował. Z korzyścią dla obu by to było. - zastanawia się chwile i wyobraża sobie jak by to było robić to pod prysznicem albo na podłodze lub jak Nine powiedział w jacuzzi. Znów się zaśmiał i zerknął na niego leniwie
- Nie lubię tylko kiedy te ciasne dupy drą mi się prosto do ucha. Naprawdę mnie to wkurwia dlatego wolę brać ich na pieska - znów się śmieje
- czy ja ci wyglądam na takiego co był Kiedykolwiek na dole? Nie nie byłem i nie zamierzam tego praktykować, dla mnie nie ma w tym nic ciekawego. Chodź może kiedyś raz dla testu się zmienię rolami z partnerem.

- Żartowałem sobie z panem doktorem, ale w sumie jeśli ty mnie wymasujesz, może od łaski też to zrobię, bo jak na razie widzę tylko, ze jedna strona będzie czerpała korzyści, bo przepracowywanie się w ten sposób, to dla mnie za dużo. - odezwał się koleś z silnymi łapskami poprzez trening boksu. - No ja w sumie lubię jak mi jęczą do ucha, bo wtedy czuje, że jest mu dobrze, sapanie też jest jak najbardziej potrzebne... Ale takie darcie na całą okolicę, nigdy nie służy nikomu. Ale zgodzę się z pozycją na pieska, wygodna jest i popatrz zaskoczyłeś mnie jednak nie klasyk we wszystkim. - chichocze.
Kolejne jego słowa przyprawiły go o uśmieszek.
- No jasne, ze wyglądasz w każdym calu na dupodajkę. - klepnął go po tyłku - Wydaje mi się, że jej by się to spodobało. W sumie ja też nie widzę w tym nic ciekawego, chociaż muszę powiedzieć, ze nigdy nie próbowałem, ale jakoś mnie do tego nie ciągnie.

- Dobra ale żebyś później nie narzekał, że wymagam od ciebie tego samego - z jękiem się odniósł i wyciągnął na łóżku przysunął się do niego i wyczekująco popatrzył na jego pozycję
- No ... Kładź się i rozbieraj, mam cię wymasować tak czyt nie? - Kręci głową jak by to było oczywiste
- Tylko ostrzegam, nie jestem masażystą może się nie podobać, z drugiej strony mam wprawne palce - zaśmiał się szelmowsko, w końcu miał bardzo zręczne wyrobione place od grania na gitarze. To własnie po swoje dwie ukochane gitary chciał się wrócić do swojej chałupki.
- Wiesz nie praktykowałem tylko pieska, w łóżku można naprawdę nieźle się pobawić szczególnie jak twój chłopak ma brata bliźniaka... - jego wzrok mówił Nine'owie że King przeżył zajebisty trójkącik.
- Mnie też nie ciągnie, chodź gdybym się z kimś umówił, że kochamy się na zmianę, raz on na dole raz ja to bym się zgodził spróbować w innych okolicznościach nie ma mowy. Mój pierwszy raz z jakąkolwiek osoba nigdy nie będzie na dole. Zawsze to ja zaliczam i to ja jestem na górze. - czeka aż on zmieni pozycję i się rozbierze.

- Spoko loko, jeśli mi się zachce wymasuje. - wyszczerzył się i przyglądał jak podnosi się.
Nine przekręcił się na brzuch i czekał na pieszczotę, lecz drugie jego słowa go trochę wmurowały.
- Hę?! Mam może jak ty latać na golasa? Wystarczy mi, że mam na sobie bokserki i skarpety, chyba to ci nie przeszkadza do masowania moich pleców. No tak nie jestem jak szczeniak i nie eksponuje swoich narządów rozrodczych wszystkim wszechobecnym. - zachichotał.
Wsłuchał się też w kolejną jego gatkę i lekko się uśmiechnął.
- Może nie miałem do czynienia z bliźniętami, ale uprawianie seksu w trójkącie mam też za sobą, ale gdzie była jedna laska. Co jak co nie jestem 100% pedziem, kobiety tez mnie na swój sposób pociągają. - dziwiło go trochę, że tak normalnie sobie mówią o wszystkim co robili - Taka oferta pewnie by była słuszna co mówisz i żaden z partnerów nie byłby pokrzywdzony. Tylko właśnie problem by był z tym, który ma to zacząć i ta niepewność drugiego, czy oby na pewno dotrzyma danej obietnicy. - kręci kuperkiem - Czekam na rozluźnienie moich mięśni szczeniaku.

- Nic nie obiecuję, nie wiem czy ci się spodoba - usiadł sobie obok niego ale zaklął po chwili
- Wybacz nie mogę tak siedzieć musisz wytrzymać nie spusc się z podniecenia czy coś - usiadł mu na pośladki okrakiem a że Nine miał na sobie tylko bokserki mógł dokładnie poczuć jego przyjaciela na swoim tyłku, był gorący i twardy jak drąg. Wprawne delikatne palce Kinga przejechały po całej długości pleców Nin'a w erotycznej pieszczocie. Potem zaczął delikatnie ugniatać mu mięśnie pod palcami. Robił to delikatniej i mocniej na zmianę, dodatkowo wykonywał wolne okrężne ruchy.
- Ja zawsze dotrzymuje słowa. Zawsze. Wiec jeśli ktoś mnie zna to po prostu to wie i nie boi mi się ufać. Hmmm z kobietami nie bardzo. Miałem nieprzyjemności wiec mnie w żaden sposób nie pociągają.

- Jak się spuszczę, będziesz prał mi gacie. - zachichotał czując nagły ciężar na tyłku, a potem coś jeszcze...
Tamto drugie uczucie, przyprawiało go o lekkie dreszcze, jako, że King co się oszukiwać był sporym facetem, a jego nabrzmiały przyjaciel ocierał się o jego dolne partie pleców. Nine lekko poczerwieniał, ale nie wiadomo czy to wynik tego co tam czuł, czy jednak palce Kinga czyniły miły erotyczny masaż na jego plecach. Może to jakieś małe cuda, które doprowadzały do rozanielenia i rozluźnienia mięśni...
- Przyjemnie... - mruknął ze spokojem, podpierając swoją głowę na rękach - Może dotrzymam tego słowa, o ile nie odpłynę w stan niebycia dzięki miłemu masażowi. A... King podjadałeś się tą zabawą, bo czuje coś na swoich plecach. - zachichotał. - Tylko mi się na nie nie spuść. Nie mam ochotę na maseczkę.

- To zasługa treningów, wiesz bo jestem muzykiem. Gram na gitarze. To wina moich sprawnych palców i tego jak nimi umiem czarować - śmieje się cicho i masuje dalej w bardziej finezyjne sposoby jakimi jest mocniejsze przyciskanie i z każdym ruchem zmniejszanie naporu aż do delikatnego tylko smyrania opuszkami po skórze. Te zabiegi były niesamowicie przyjemne.
- Na plecach leży sobie Wacuś, nie ruszaj go on się opala pod żarówką. Poza tym nie bój się, nawet jak się kocham to dochodzę dopiero po długim zaspokajaniu partnera. Nie spuszczam się jak byle lama albo mały dzieciak. Nie wiem jak jest u takich kogutów nie znam się na tym - drwi sobie z niego cicho i znów zmienia ruchy tym razem wywołuje dreszcze lekkim smyraniem i przyciskaniem kostkami dłoni na przemian.