Posiadłosć Dziewiateczki

Satysfakcjonujące dla Kinga było to jak zachowywał się kogut. Chłopak do końca nie wiedział czemu ten się tak poddaje w końcu zawsze był wyszczekany i walczył z nim na poważnie. Dlatego teraz King postanowił korzystać z okazji ile wlezie. Przeniósł jedną rękę na jego ramie, drugą przyciągał go do siebie tak że ich ciała przylegały do siebie szczelnie ocierając się o siebie na wzajem to było przyjemne i elektryzujące zarazem.
- Myślisz kogo to zasługa, nie widzę nikogo innego, wiesz? - Zadrwił cicho jednak jakoś bez przekonania i bez zwykłego szyderstwa w głosie. Powiedział to w sumie tylko po to, że wypadało pokazać swoją zwykłą twarz, nie podobało mu się to jak traktuje biednego Nine'a ale cóż poradzić nie mógł nagle ot tak zacząć być przy nim całkowicie sobą. Z resztą Nine też nie był przy nim tak do końca wyluzowany zawsze była jakaś granic która teraz się jak by zatarła. Liczyła się tylko bliskość i to niesamowite uczucie jakie towarzyszyło królowi trzymając go w ramionach.

Zaśmiał się dość głośno.
- Czyżbyś zmieniał technikę? - zerknął w jego oczy - I teraz chciał być szczery?
Przylgnięty do jego ciała, czul jakby jakąś ochronę, ale to w końcu on miał się troszczyć o rodzinę a nie o niego... Chociaż, może King wziął sobie na poważnie jego słowa o byciu ochroniarzem. Sławnie to by mogło wyjaśniać jego teraźniejsze zachowanie.
- Daj mi się nim zająć. - mruknął.
Czuł się po części zobowiązany do pobudzenia go i sprawienia mu przyjemności. Nie lubił kiedy dług nie zostaje spłacony w należyty sposób. Chciał sprawić mu tą przyjemność, zobaczyć jego minę kiedy szczytuje. Czy to było dziwne, że tak bardzo tego pragnął?

- Nie wiem czy przy tobie mogę sobie pozwolić na szczerość, potrafisz być niesamowicie wręcz wredny. Nie stosuję, żadnej techniki ja po prostu pokazałem ci siebie - powiedział obojętnie i wzruszył ramionami lekko odwrócił od niego wzrok bo się skrępował, że przyznał m się nagle bez potrzeby do tego jaki potrafił być bez maski sarkazmu i ohydnej drwiny świata.
- Jeśli chcesz możesz się nim zająć, proszę bardzo ale musisz wiedzieć, że jestem wymagający i by mnie zaspokoić musisz się postarać - Zaniepokoił się że Nine może nie będzie chciał teraz tego zrobić ale popatrzył mu w oczy rozognionym spojrzeniem, był nieźle podniecony ocieraniem się o niego. Dziwi go dlaczego to tak go podnieciło, najbardziej dla tego że nigdy nikt inny aż tak na niego nie działał.

Skoro taki był naprawdę to dużo się nie pomylił oceniając go wcześniej. Właśnie o to się bał, ze jest za miękki. Wcześniej sporo razy mu to mówił, widocznie starał się to zamaskować szydząc z jego osoby, ale to nic. Uśmiechnął się pod nosem.
- Tylko tak mówisz, naprawdę podniecam cię w każdym calu. - oblizał kusząco usta, a jego dłoń poczęła rozpinać rozporek.
Trzeba przyznać, że te głupie jeansy strasznie do ciała przywierały kiedy są mokre. Zaczął kląć sam na siebie, w końcu to on go pociągnął do wody w ciuchach. I takim sposobem trafił w martwy punkt, nie mogąc mu ściągnąć spodni. Siłował się tak chwile, popadając w coraz większe zirytowanie. Jeszcze tego mu brakowało, żeby teraz się z niego śmiał. Jak on nienawidził takich chwili... Nie miał co narzekać, sam takie coś sobie zgotował, to teraz musi to jakoś naprawić.
- Shit... - szarpnął mocno w dół spodnie. Tak to właśnie teraz miało mu się to udać!

- Czekaj całe nasiąknęły wodą zajmę się tym - Odsunął się niechętnie jeszcze skubiąc go zębami w wargę, stanął i delikatnie po kawałku zsunął dżinsy z tyłka i zaraz zdjął je całkowicie wcześniej zdejmując buty.
- Moje glany będą się suszyć milion lat - Zaśmiał się cicho i po chwilce znów do niego przywarł całując
- Na czym stanęło? Chyba jakoś tu.. - przyciągnął go w pasie do siebie i zaczął całować po szyj liżąc gorącym językiem i pieszcząc skórę oddechem. Druga dłoń objęła władczo jego pośladek i mocniej się zacisnęła. Mruknął gardłowo kiedy ich krocza otarły się o siebie. To było tak elektryzująco podniecający, że cały aż się spiął z podniecenia i chęci ulżenia sobie w jego ciasnym wnętrzu. Niestety dla niego Nine nie chciał się oddać.
- Może inaczej mnie zaspokoisz... Na pewno i tobie się będzie podobać jestem w tym bardzo dobry.

Przyglądał się jak rozbierał spodnie, jako, ze nie nosił gaci od razu mógł być świadkiem pana "Wacusia".
- Za milion lat to one będą już rozłożone dawno na czynniki pierwsze. - zawtórował mu śmiechem
Nie protestował na przyciągniecie, wręcz przeciwnie posłał mu jeden z wrednych uśmiechów. A potem był miły masaż lizania jego ciepłym językiem, który był przyjemny, ale nie wtórował jakiś dreszczyków. A potem kiedy dotknęły się ich przyrodzenia, a raczej Kinga otarł się o materiał jego, co i tak dało się poczuć w dużym stopniu.
- Jeśli masz na myśli seks analny, to ja podziękuje, o ile nie wolisz ty dostawać. - wyszczerzył się głupkowato.

- Skąd wiesz jak się będziesz czuł skoro nigdy nie próbowałeś? - Uśmiecha się i znów go całuje, cały jest podniecony i czuje się niesamowicie wręcz sztywny. Jeszcze ta woda. Nie mogąc wytrzymać a przecież potrzebuje spełnienia patrzy na niego i się śmieje.
- Co ci szkodzi spróbować? Jeśli się zgodzisz i nic się nie spieprzy to będziesz mógł później zrobić to samo ze mną. Taki układ. Nic cię to nie kosztuje i zostaje tylko między nami. - poniekąd łudził się, że może Nine się zgodzi bo ciekawił go to jak to jest być na dole ale zwyczajnie chciał żeby jego pierwszy raz z Ninem był jako dominujący. Jednocześnie chciał oddać swój pierwszy raz jako zdominowany, własnie jemu sam nie wieszał czemu, może dla tego że Nine tak go podniecał. Otarł się o jego członka

- Skoro chcesz taki układ, to może ty pierwszy wyląduj na dole? Skoro tak ci śpieszno. - zaśmiał się kpiąco - Z tego co mówiłeś też nigdy na dole nie byłeś, poza tym... - zastanowił się chwile - Zawsze można zrobić tylko seks oralny, czy to jest takie źle? Żaden z nas nie będzie pokrzywdzony.
Według niego był to uczciwy kompromis. Zawsze mogą podobnie sobie ulżyć i na dodatek nie będzie tego głupiego podziału na bzykanego i bzykającego. Aż mu ciarki po skórze przeszły wyobrażając sobie jako małe słodkie uke, jęczące imię swojego kochanka. Brrr... Zdecydowanie nie miał pociągu do bycia tym na dole, co innego dać się pieścić rękoma po członku, a co innego gdyby ktoś miał zapuścić w niego palce albo co gorsza coś więcej... Przecież w jego mniemaniu to było obrzydliwe czuć takie coś fuj, fuj,fuj...

- Wiesz, mam taką jakąś w sobie barierę do bycia pierwszym tym na dole... Ale ten pomysł też mi się podoba ale to nie bardzo chyba w wodze? No chyba, że masz skrzela o czym nie wiem? - Zaśmiał się pod nosem i przygarnął go do siebie bliżej by nadal ocierać się o jego nabrzmiałego członka swoim. Zastanawiał się co zrobią później. Nie to, żeby przeszkadzało mu że są dla siebie prawie obcy. Przeszkadzało mu to, że najprawdopodobniej będzie to dla nich tylko jednorazowa zabawa czego naprawdę nie cierpiał. Chodź z drugiej strony przecież nie wyobrażał sobie Nine'a jako jego małego słodkiego partnera. Cieszył by się z tego gdyby tak było ale niestety Nine na pewno kompletnie nie zgodził by się. Krótko westchnął z przyjemności jaką dało mu przyleganie do chłopaka. Co w nim takiego było, że tak go rajcowało samo przebywanie blisko niego?

Złapał się za głowę i począł głośno śmiać.
- Już pędzę to robić pod wodą. - czuł ciągle jego mocno nabrzmiałego członka.
Ocieranie się było rozkoszą, jednakże zostawiało zbyt duży niedosyt. Nine miał ochotę teraz dać mu ten jeden orgazm a potem pewnie najzwyczajniej w świecie powinni zapomnieć o tej sprawie co się wydarzyła. Jakie szczęście, ze kumple są wyrozumiali i takie rzeczy ich nie ruszają. Można przywyknąć do tego, ze ktoś uprawia w każdym miejscu tego domu seks.
- Więc usiądź na krawędzi bym miał do niego dostęp kochasiu. - zerknął na niego i lekko odepchnął.
W końcu przez moment nie będzie zmiażdżony jego ciałem, chociaż nie można zaprzeczyć, że to było miłe. Ale przy tym ocieraniu czuł się jakby był znaczony cały nim, jakby potem miał pachnąć jego testosteronem w każdym miejscu. Może właśnie dlatego chciał go zaznaczyć też w środku, by się cholera nie mógł tam wyszorować! Pomijając to, chłopak czekał, aż ten się usadowi i grzecznie da mu dojście do obciągania. Liczył na to, ze rozszerzy nogi a jak nie to sam sobie zrobi lepszy dostęp.

Usiadł na brzegu ponad wodą i jedną nogą oparł się o drugą krawędź, siedział przy złączeniu dwóch ścianek. W pozie ociekającej wodą jak i seksem zebrał sobie włosy z oczu. Czekał aż ten przystąpi do dzieła.
- Od kiedy to zwracasz się do nie tak pieszczotliwie, jeszcze za tęsknie za moim walecznym kogutem! - zażartował. Wcale mu nie brakowała pierdzielonego wrednego charakteru Nine ale przecież to był jego największy urok. On taki był i nie zmieni się na pewno nigdy. Dlatego King to tak bardzo akceptował. Nine był szorstki wyszczekany i wredny zawsze kiedy się odezwał, miło było chodź raz zobaczyć u niego co innego mimo, że jego wypowiedź aż ociekała sarkazmem. Chłopak przypatrywał się teraz uważnie swojemu szefowi. Zachciał jakiejś specyficznej bliskości z nim. Brakowało m tego w ich relacji.

Przypatrywał mu się jak usiadł.
- Zawsze mogę wrócić do mojego prawdziwego ja szczeniaku. - zaśmiał się i odgarnął za uszy swoje kosymi włosów by mu nie przeszkadzały.
Ukucnął w wodzie i wziął w rękę jego Wacusia, przecież można nim trochę się pobawić przed dozgonną rozkoszą. swoim kciukiem począł pieścić jego trzon, powoli nachylając się i leciutko go liżąc. Był taki duży i nabrzmiały, aż się prosił o tą pieszczotę. Zostawiając go na chwilę zaparł się rękoma o jego nogi i polizał go wzdłuż, skupiając język na tej małej dziurce, którą począł stymulować. I tak ten ruch powtórzył jeszcze ze trzy razy. Potem wziął tylko główkę to buzi i zabawiał się z nią językiem. Pewnie robił to specjalnie by poddenerwować Kinga. Zachciało mu się droczyć poprzez jego członka.

- wolę żebyś nigdzie jednak nie wracał - zaśmiał się i syknął z przyjemności kiedy ten go złapał. to było niesamowite czuć jego dłonie na jego wrażliwym na dotyk członku. To było takie przyjemne! A kiedy zaczął swoją niegrzeczną zabawę King myślał, że oszaleje z rozkoszy to było takie przyjemnie elektryzujące. Kiedy ten droczył wejście jego główki aż warknął zwierzęco bo to było przyjemnie bolesne. Sapnął cicho i przyspieszył mu oddech. czuł ciarki na plecach kiedy ten zadawał mu ten słodki ból. Jego język wyprawiał cuda i King zastanawiał się jak to możliwe, że takie cudo jest podczepione do tak wrednej osoby? King przeżywał chwile podniecenia nie chciał dochodzić szybko zacisnął pięści ale długo tej tortury nie wytrzymał i spuścił mu się w usta. Warknął jak dziki lew odrzucając głowę do tyłu, wszystkie mięśnie mu się napięły wyglądał jak barbarzyńca,

Bawiąc się z jego członkiem w najlepsze, nagle powoli czul wypływające kropelki. Niedługo od tego było wiadome co nastanie, jednak Nine miał nadzieję dłużej się z nim pobawić... Nie było mu to dane niestety, przy kolejnej torturze King po prostu eksplodował. Przełykając spermę, oblizał się jakby nie chciał zostawić ani kropelki. Ten dziki ryk jaki się wydobył spowodował tylko uśmiech na jego twarzy. Poczuć się jak w dziczy z Kingiem bardzo łatwo.
- Zadowolony? - zerkał z pod przymrużonych oczu na górę na jego twarz.
Musiał przyznać, ze naprawdę się rozczarował, nawet nie miał okazji wziąć jeszcze go całego do buzi i go ssać i ruszać się w rytm jaki by może nadała jego ręka? Ach te głupie marzenia... Co on w ogóle się dziwi jemu.. Tyle się poocierał tym sterczącym członkiem, że to i tak godne podziwu. Jest dość wytrzymały trzeba przyznać.

- Nie postarałeś się, ledwo mnie tylko podnieciłeś mały - Zadrwił bez zbytniego przekonania, ześlizgnął się do wody i przysiadł bo zrobiło mu się tak dobrze jak zawsze po tak dobrym ujściu tej całej energii. Musiał przyznać że chętnie by w niego po prostu wszedł, może to przez to że zazwyczaj tak się kochał ale z Ninem nic nie było po prostu zwykłe i to było w tym wszystkim takie podniecające. King patrzył teraz na niego uważnie, ciekawiło go co Nine zrobi jak się zachowa co powie. Cała postać Nina go ciekawiła. Niby taki wredny a jednak potrafił się zabawić. King wyobraził sobie miłego Nina i aż się w duszy uśmiechnął na ten widok, niesamowity w prawdzie i taki inny. Siedział w jacuzzi bo nie miał siły się z niego wygrzebywać poza bym jego spodnie były mokre a on nie miał nic na sobie.

Przyglądał mu się i sam wpakował się do wody uśmiechając się pod nosem.
- No to cóż skoro nie podobało ci się, to następnego razu nie będzie. A poza tym... - zerknął na jego mokre ciuchy - Nie mam pojęcia jak wyjdziesz z wody, albo na golasa posuwaj.
Jawnie się z niego naśmiewał, skoro śmie jeszcze go krytykować. Chociaż wiedział jakby mu nie było dobrze to by go nie podniecił i tak szybko by cholera nie doszedł. Wyszedł z wody, bo po co miał już w niej siedzieć, przecież zabawił się i tyle mu wystarczy. Zerknął jeszcze na tors chłopaka, uśmiechnął się wrednie do niego i...
- No to ja idę, radź sobie sam. - założył ręce za głowę, klapki na nogi i szedł w stronę wejścia do domu pozostawiając samemu sobie Kinga.

- Naprawdę sądzisz że wstydzę się świecić dupskiem? - Zapytał zdziwiony wyszedł z wody i ubrał mokre jeansy z małym problemem ale ubrał wykręcił koszulkę i wziął glany poszedł do domu. Ogarnął się i wziął prysznic by umyć włosy. Wykąpany i świeży poszedł sobie do kuchni zrobić szamke. Nie umiał totalnie gotować wiec zrobił sobie tylko kanapki a jego robota polegała na tym że złożył wszystko do kupy bo brał tylko pokrojone już produkty. Zajadał się kanapkami robiąc sobie kawy. Musiał dziś jeszcze się pouczyć w końcu trzeba było na poważnie zabrać się za naukę bo co by to było jak by się uczył po łebkach. Jedząc zastanawiał się nad tym co się stało i poczuł że jego przyrodzenie gwałtownie reaguje na to o czym myśli, a w zasadzie o Kim myśli . Nine, tak ciągle zaprzątał mu myśli. Troszkę Kinga to wprowadzało w zakłopotanie ale tylko troszeczkę.

Poszedł się przebrać rozmijając Three w korytarzu. Najwidoczniej ta osoba nie widziała tego co się działo, lubił spędzać większość dnia na jakiś kanałach o modzie albo sporcie. Chociaż ploteczki też nie były mu złe. Nine przebrał się w pokoju, a potem poszedł pomarudzić Seven, że dziś miał obiad szykować z Five. Takim sposobem poganiając ich tym, ze jest głodny, chłopaki poszli do kuchni. Na szczęście nic nie wnioskowało, by cokolwiek zobaczyli z tej akcji na dworze. Chociaż po nim w sumie to spływało, bo oni sami czasem nie lepsze rzeczy odstawiali. Jednak nowy co ma być członkiem i puszcza się z szefem, to już nowinka. Nine łamał swoją własną zasadę i mu trochę z tym źle było. Poszedł do salonu i chciał przejść na odmóżdżenie przed telewizorem, ale jego myśli krążyły na temat obiadu, Kinga i całej cielesnej rozkoszy. Świat jest po prostu okropny....

King zaraz po zjedzeniu poszedł do siebie i wziął książkę. Była dla niego całkowicie nie zrozumiała i jedno zdanie czytał 4 razy żeby cokolwiek zrozumieć bo w jego umyśle obrzmiewał sobie marsz zbreźności razem z Ninem na czele. Leżał na łóżku w swobodnej pozie z nogami zwieszonymi przez jeden z boków ale i tak nie mógł się skupić. Starał się znaleźć dogodną pozycję ale tylko się zdenerwował. Później leżąc na brzuchu z jednym ramieniem pod głową i książką przed nosem tak jakoś zasnął. Śniły mu się jakieś dziwne rzeczy mimo że sen był bardzo płytki. Gdzieś na obrzeżach jego umysłu wciąż pojawiał się Nine. Nic na to nie mógł poradzić on tam po prostu był i uczepiony myśli Kinga nie chciał puścić nawet na chwilkę. Bardzo to Kinga dekoncentrowało i niszczyło wszystkie plany. Nie mógł nawet czytać.

Wkurzony w końcu wstał od telewizora i zaczął bezmyślnie pałętać się po całej posiadłości. Przysiadał na panelach w najmniej oczekiwanym momencie i po prostu myślał.
- Idiot... - mruknął pod nosem.
Miał wrażenie, iż pozostawiając Kinga u siebie, przewróci mu życie do góry nogami. Teraz najzwyklej powinien się go pozbyć, ale jednak nie potrafił. Ale czy seks oralny to było to samo co analny? No właśnie i tutaj pojawił się kolejny dylemat. Zazwyczaj wszystko kończyło się na tym drugim, jednak nie pozwoli on się dotykać w ten brzydki sposób. Wystarczyło dać mu przez moment dominować i to i tak było w jego mniemaniu za dużo. Głupi dzięcioł powinien być wdzięczny, że go nie zabił. Po jakiś trzydziestu minutach rozległ się wielki okrzyk "obiadu", Nine poszedł do jadalni, gdzie już wszystko czekało na wszystkich.

***

Nie miał pojęcia, czy nowy usłyszy wołanie chłopaków na obiad, a co jeśli dalej sobie brzdąka na gitarze i zapomniał o bożym świecie? Co prawda widział jak podjada w kuchni, ale nie chciał nikomu mówić o tym, bo po co? Wyśmieją go, ze nie może wytrzymać do obiadu? Ostrożnie zapukał i wszedł do sypialni. Zlustrował łóżko, a jego oczom ukazał się śpiący King. Podszedł ostrożnie i nachylając się nad nim rzekł:
- No ładnie tak się uczyć śpiąc? - szturchnął go jakby dodać efektu. - Obiad na stole wstawaj śpiochu!
Six przysiadł na łóżku gotów nawet go zwalić z niego. Chociaż mógł również zjeść i jego porcję.

Śnił sobie o wszystkich bezbożnych zbreźnościach kiedy to Six go zaczął wybudzać, Wstał z lekkim jękiem podnosząc się do siadu i popatrzył na chłopaka
- Hej, co tu robisz? - zapytał zaspanym głosem i zaraz zdjął okulary kładąc je na książce.
- Nawet nie wiem kiedy mi się zasnęło ale kanał, miałem się uczyć - Patrzy na książkę niezadowolony, przeciera sennie oczy i wstaje, jest tylko w krótkiej koszulce wiec widać całą jego bliznę
- Czekaj ogarnę się i zaraz mi powiesz co chcesz - poszedł do kibla przepłukac twarz zimną wodą i odlać się, przeczesał włosy ale dziś nie miał ich postawionych przez co miękkie blond włosy sypały mu się na oczy, wziął dwie wsuwki i zapiął grzywkę tak by nie leciała mu na oczy zabierając ją do tyłu. Wyszedł z łazienki
- no słucham.

Przypatrzył się wielkiej porcji spaghetti bolognese. Widział zadowolone twarze dwóch chłopaków, no cóż nie wysilili się dziś z obiadem, ale co mu szkodzi. Nałożył sobie solidna porcję i czekał na resztę.
- Nie wiecie gdzie się podziała reszta? - zapytał
W odpowiedzi dostał wzruszenie ramionami a sam Three przyłączył się powoli do wspólnego posiłku. Nie czekali na resztę, bo po co? Jeszcze jedzenie im się zmarnuje, albo bądź co bądź będzie zimne! Z wystającym makaronem z buzi wyglądał jakby na kogoś czekał. Może nie są głodni, albo... Głupie myśli go naszły i wtedy walnął się ręką w głowę. Tak po co on w ogóle roztrząsa coś takiego. Co go do cholery oni obchodzą...

***

Przypatrywał się mu już w ciszy. Sam był mało rozmowną osobą, wiec wolał na niego poczekać, mając jeszcze skromną nadzieję, że nie zjedli im wszystkiego ze stołu. Kiedy King się odświeżył wstał mechanicznie z wyrka i wziął go za rękę ciągnąc przed siebie. Zacisnął ją tak mocno by chłopak się nie miał prawa mu wyrwać.
- Idziemy na dół zjeść. - rzucił tylko hasło, ciągnąc go przed siebie.

Mały ciągnął go jak by King nie miał tej swojej cudnej wagi w końcu te mięśnie musiały coś ważyć, nie ? Patrzył lekko rozbawiony tym jak ten niski koleżka ciągnie go bez problemu, nie reagował na to, niech ciągnie. Doszli do kuchni w taki własnie sposób wchodząc za rączkę King rzucił tak szybkie spojrzenie na Nine'a że nawet nie zdążył dokładnie zarejestrować co je, dopiero drugi rzut okiem na stół i resztą pozwoliło mu stwierdzić, że jakieś tam coś czerwonego i makaron. Najpewniej w takim razie Spagehetti. Usiadł sobie gdzie wolne zaraz obok Six'a bo w sumie ten ciągle go trzymał za dłoń, jeszcze chwilę i poczuje się jak w kajdankach. Rzuci swoim zwykłym tonem krótkie " Smacznego " i nałożył sobie jak zwykł jadać czyli na bogato. Jedzenie i spanie to dwie rzeczy których nigdy sobie nie żałował. Jedzenie spalał na siłowni a sen jak sen prawie jak zabawy cielesne do życia niezbędne

Zdążył ujeść już trochę swojego obiadu, gdy do jadalni wparowała zaginiona dwójka. Pierwsze co mu się rzuciło to rozwiane włosy Sixa, który trzymał za rękę Kinga, który był w bieliźnie i miał wsuwki we włosach.... No tak piękniejszego widoku nie mogli mu zgotować. Po cholerę się o nich martwił, skoro oni woleli baraszkować razem w łóżku. Chrząknął doniośle, wciąż zerkając na te trzymane ich ręce, nie wiedział czemu go to tak irytowało.
- Phy. - prychnął i odwrócił wzrok wgapiając się w Seven.
Zdążył pójść tekst z ust Fiva, ze chyba ktoś jest nie w humorze, od kiedy weszła para kochanków za rączkę. Three i Seven zaczęli się śmiać a Six lekko zarumienił, puszczając w międzyczasie rękę Kinga i sam czekając na swoją kolejkę w nakładaniu. Chłopakom było do śmiechu, a Nine co jadł to z lekka spoglądał na nowego, jakby z wyrzutem w stylu "co to miało znaczyć".

King lekko się tylko uśmiechał na komentarze ale nic nie powiedział tylko kręcił głową, a jego bokserki wcale nie były brzydkie, czarne ładne co chcieli! Raz przyłapał Nine'a na jego wzroczeniu i wygiął tylko brew całkowicie nie rozumiejąc jego min, nasępnie jak gdyby nigdy nic wrócił do jedzenia. Jego końska porcja skończyła się prawie równo z Six'em King nie bardzo ogarniał jeszcze zasady w domu wiec najzwyczajniej w świecie czekał by zobaczyć co reszta robi z garami, czy ktoś jeden zmywa czy może mają jakiś ruski sprzęt z serii tych wielkich pudeł myjących gary. Blondyn przeciągnął się lekko ziewając jak by się nie wyspał podczas jego "nauki". Mruknął coś cicho do Six'a co zabrzmiało jak " nie wyspałem się przez te naukę" i wykrzywił kącik ust w taki swobodny sposób. Po prostu zauważył, że z niskim 6 bardzo dobrze mu się rozmawia mimo, że oboje mało mówili to nawiązali jakąś niewidzialną nic porozumienia.