Polana z amboną

- Skoro jesteś cały mój to ja będę cały twój również będziesz mnie miał na własność - cmoknął go i pogłaskał go po włoskach mrucząc coś o tym że ma słodkiego aniołka tylko dla siebie. Przygląda mu się i kiedy ten tak słodko go o to poprosił uśmiechnął się zawadiacko
- Jeśli tylko chcesz tak to zrobić, nie będę miał nic przeciwko, kociaku - poczochrał go jeszcze raz po włoskach i przysunął go sobie tak że mógł go dotykać po ciele kiedy ten zajął by się jego przyrodzeniem
- to ja się troszkę z tobą pobawię - rzucił niby od niechcenia i wsunął mu dłoń pod koszulkę, odnalazł sutka i delikatnie zaczął go pieścić palcami, na zmianę z drugim.

Cichy jęk wydobył się z jego ust gdy ten zaczął dotykać jego sutków. Nawet jeśli wcześniej nigdy nie odczuwał przy tym szczególnej przyjemności, tak teraz po prostu lgnął do tego by dostawać więcej. Jednak chciał i jemu zadać przyjemność więc wyciągając spod materiału bokserek jego przyrodzenie następnie ujmując między wargi główkę członka muskając ją językiem. Nie sądził nigdy, że znajdzie się w takiej sytuacji. Było to dla niego nieco zabawne. Nie przypuszczałby, że taka sytuacja będzie miała miejsce na polanie i spotka właśnie jego.
Zadrżał delikatnie bowiem dotyk mężczyzny spowodował iż w spodniach blondyna również powoli zaczynało brakować miejsca. Jedną z dłoni opierał o udo Kinga, drugą zaś sięgnął do swojego krocza masując je lekko.

Westchnął z przyjemności, to było taki .... inne od tego co zazwyczaj robił. A ten mały tak go podniecał, warknął gardłowo z rozkoszy bo coś tak pospolitego jak Jęk nie miało u niego racji bytu, było zbyt niewinne i nie męskie, chodź jęk Gabriela jak najbardziej mu się podobał. Widząc co ten robi, sięgnął ku niemu w ten sposób że jedną dłonią wciąż bawił się sutkami ale by druga miała możliwość dotknięcia go tam gdzie zamierzał musiał podnieść się do siadu. Nie przerywając chłopakowi jego zajęcia zabrał małą dłoń z jego krocza i zam zajął się pieszczeniem spodni chłopaka. Na początku tylko lekko go tam ściskał a kiedy zaczął wyczuwać coraz bardziej twardniejącą zawartość ulitował się i uwolnił go szybko najpierw ze spodni potem z bielizny. Ujął go w ręką i zaczął pieścić palcami i całą dłonią. Końcówkę masował kciukiem.

To było coś zupełnie nowego. Innego. Przekraczające pojęcie Gabriela. Może to dlatego, że był jeszcze młody? A może dlatego, że nie zwracał na odczucia wcześniej zbytniej uwagi. Teraz jednak po prostu nie mógł powstrzymać głośnego jęku, gdy ten chwycił jego przyrodzenie w dłoń. Zamknął oczy powoli zniżając się bardziej starając się wziąć do ust całego członka mężczyzny. Uczucie jakim go obdarzył... To nie było zwyczajne przywiązanie. to było coś innego jednak on nie wiedział do końca co to było. Coś silniejszego. Spiął się momentalnie czując pewnego rodzaju skrępowanie. Dziwnie się czuł gdy mężczyzna go pobudzał, choć czerpał z tego niewyobrażalną przyjemność.

Warknął gardłowo i aż przeszedł go dreszcz, przyspieszył mocniej ruchy na jego członku i popatrzył na jego twarz
- Starczy ... już już ... musimy przestać na chwilkę - odsunął go delikatnie od siebie i od razu go pocałował.
- Nie chcę potraktować cię jak byle kogo i dochodzić ci w ustach, daj mi chwilę trochę się uspokoję i będziemy mogli bawić się dalej - zamyka oczy i stara się uspokoić widać po napięciu jego szczęki że stara się ze wszystkich sił uspokoić podniecenie chodź na tyle by można było bawić się dalej.
- Jesteś zbyt dobry dla mnie... Jesteś idealny i podniecający ... normalnie wytrzymał bym dłużej ale ty ... jesteś wyjątkowy - podniósł wzrok i popatrzył na niego - Strasznie mi się podobasz Gabrielu - warknął bo widok go takiego znów go mocno podniecił, zamknął oczy i odwrócił się od niego błagając się by nie dojść jak jakiś napalony pies.

Oparł dłonie o jego uda przyglądając mu się z bliska. Oddychał znacznie szybciej z wyraźnymi wypiekami na policzkach. Nie potrafi czekać. Nie teraz kiedy był już w pełni pobudzony. Po prostu nie był w stanie.
- Chcę więcej... więcej... - zaczął szeptać nieco jakby opętany. Przesunął językiem po skórze na szyi mężczyzny jakby chcąc go zachęcić do dalszej gry. Jakby nie spojrzeć nie potrafił nad sobą zapanować w tym momencie, więc ciężko mu było racjonalnie myśleć.
- James... - wymruczał mu do ucha niemal błagalnym tonem przymykając nieco powieki.

- Gaaabriel .... - warknął cicho - Dobrze ... chodź tu - wziął go na ręce i usadził sobie na kolanach, podsunął mu dłoń pod nos - naśliń mocno - nakazał i kiedy jego palce były już wystarczająco mokre skierował dłoń w dół między pośladki aniołka. Wsunął w jego wejście jednego i zaczął delikatnie pieścić rozciągając i badając go delikatnie. Kiedy luz zrobił się na tyle wyraźny King delikatnie dołączył długiego palca a wtedy druga ręką załapał aniołka pod bródkę i przyciągnął go sobie do ust dając upust swojej żądzy pocałunków. Zafundował mu żarliwy namiętny pocałunek zsynchronizowany z ruchami dłoni na dole. Językiem szalał w ustach Gabriela jak dziki, badał go dokładnie i ostro. Liczyła się tylko namiętność i chęć posiadania go całego dla siebie.

Przywarł do niego delikatnie gdy ten wsuwał w niego palce. Ciche jęki starał sie tłumić, czego niestety nie był w stanie zrobić. W momencie gdy mężczyzna zapoczątkował pocałunek, blondyn odwzajemniał go równie namiętnie kładąc jedną z dłoni na ramieniu mężczyzny. Opanowanie żądzy w tym momencie było czymś niemożliwym. Pocierał językiem o jego, delikatnie poruszając biodrami sprawiając, iż ich członki pocierały się o siebie nawzajem. Nie myślał o tym co robił. To był po prostu impuls. Chwila. Nic więcej.

Dołożył jeszcze jeden palec i rozciągał go praktycznie już nie mogąc się doczekać kiedy pozna z bliska jego ciasne wnętrze. Warknął czując jego ciepłego członka na swoim. Pocałunek stał się bardziej dziki i namiętny a po chwili Gabriel siedział już na nim tak jak wcześniej ale King unosił go trzymając pod pach jak dziecko. Wydał krótkie polecenie
- Nakieruj go na siebie i weź go całego - warknął podniecony i zaczął opuszczać aniołka na siebie ufając że chłopak zajmie się nakierowaniem jego członka w swoje wejście.
- Jak zaboli obiecuję przerwać ok? - popatrzył mu w oczy - mów jeśli ci się nie będzie podobać jestem dość duży wiec może być ci nie miło na początku - pocałował go w obojczyk

- Dobrze... Mhm, dobrze... - pokiwał lekko głową zajmując się zaraz nakierowywaniem go na swoje wejście. Czując jak ten napiera na niego jęknął i zagryzł wargę. Nie mógł przerwać. Nie. Jeszcze nie teraz. A to był początek. Nie mógł tego tak zostawić, albo po prostu nie chciał. Zacisnął palce na jego ramionach, bowiem czuł jak jego ciasne wnętrze jest rozpychane.
Oparł głowę o jego ramię sapiąc mając nadzieję, że ból i dyskomfort szybko miną. Taką miał nadzieję. Chciał już poczuć tej błogości przeszywającej całe ciało.

Opuszczał go powoli starannie i delikatnie, robiąc przerwy by ten mógł się przyzwyczaić. Westchnął w jego uszko i objął go w pasie tuląc do siebie. Bowiem wszedł w niego już cały. Teraz nie chciał się ruszać by chłopak się przyzwyczaił co jak co ale King był spory i musiało aniołka boleć nawet pomimo takiego przygotowania jakie poczynił James.
- Zacznij kiedy będziesz gotowy - polecił mu tuląc go i gładząc po plecach uspokajająco by nie czuł się pozostawiony samemu sobie. King chciał pokazać mu że mimo wszystko jest z nim i stara się wspomóc go jak tylko może nawet w takiej sytuacji. Nawet w momencie kiedy kochają się i King aż się rwał by przyspieszyć i zacząć działać. Jednak rozsądek mówił mu żeby zadbał o małego najpierw.

Mimo że chciał zacząć jak najszybciej po prostu nie był w stanie. Ból jaki przeszywał jego ciało po prostu był niemal nie do zniesienia. Nie potrafił tego wytrzymać jednak jego wsparcie mimo wszystko mu pomogło. Potrzebowa po prostu chwili na przyzwyczajenie się. Dłuższej chwili.
Po chwili zrezygnował z dłuższego czekania i poruszył lekko biodrami. Starał się zignorować ból i myśleć o przyjemności jaka niedługo powinna się pojawić. Nie mógł uspokoić oddechu. Było mu widocznie ciężko.

Zatrzymał go od razu kiedy tylko poczuł że ten się rusza
- Nie.... Daj sobie więcej czasu widzę że cię boi, nie potrzebnie się spieszysz przecież nikt cię nie goni i nikt nie pospiesza. Ma być przyjemnie a nie na siłę - cmoknął go i trzymał na sobie tak by go unieruchomić i nie pozwolić by ten sam sobie sprawiał ból. Trzyma go na rękach jak cenny skarb. Całuje go lekko i stara się ciągle go rozluźnić i rozkojarzyć by nie czuł bólu i dyskomfortu.
- Kochanie dobrze się czujesz? powiedz jak jeszcze będzie boleć - drugą dłonią zaczął pieścić go po członku odciągając jego uwagę od bólu jak najbardziej się starając

Zamknął oczy. Nigdy by nie pomyślał, że ktoś będzie się tak o niego troszczyć. Musnął swoimi drżącymi wargami jego wargi. Czuł jego przyjemne ciepło, a zaraz po tym...Przyjemność, która przyćmiła ból. Jego czuły dotyk momentalnie zmieni jego odczucia, a ból już nie był tak bardzo odczuwalny.
- James... Jesteś... Jesteś cudny... - powiedział cicho obejmując go za szyję jakby chcąc zatrzymać go przy sobie, jednocześnie martwiąc się, że ten może zaraz gdzieś zniknąć jak mara.

- A ja uważam że to ty jesteś cudowny Aniołku - Mruknął mu w uszko i zaraz zrobił mu malinkę na szyj - jesteś mój i mam zamiar cię oznaczyć odpowiednio - trzymając go jedną ręką w pasie drugą zdjął z szyj rzemyk z metalową blaszką , nieśmiertelnik. Założył mu go na szyjkę i pocałował w nosek
- Od teraz jesteś tylko mój nigdy go nie ściągaj niech wszyscy wiedzą z kim zadrą jeśli tylko spadnie ci włosek z główki - jego słowa były groźne ale w jakiś sposób czułe i takie jakie chce się usłyszeć od ukochanej osoby. King apelował właśnie że zamierza całkowicie posiąść aniołka dla siebie.
- Czujesz się już lepiej? - zapytał drapiąc po końcówce jego członka lekko dla przyjemności.
- Widzisz nigdzie nam się nie spieszy, możesz tak siedzieć do wieczora aż całkowicie nie przyzwyczaisz się do mojego rozmiaru a ja przecież nigdy o to nie będę na ciebie zły - mruczy i robi mu malinkę na obojczyku

Spojrzał na rzemyk na szyi i uśmiechnął się do siebie. Czy ktoś by pomyślał, że to wszystko potoczy się tak szybko?
- Nigdy tego nie ściągnę. Nigdy... - powiedział cicho i kiwnął lekko głową. Szczęście. Wspaniałe szczęście.
- Tak, już... Już lepiej - uśmiechnął się delikatnie biorąc po chwili głębszy oddech. Czuł się znacznie lepiej wszystko to co zrobił przed chwilą mężczyzna skutecznie odciągnęło jego myśli od bólu. Wplótł palce w jego włosy przeczesując je powoli. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego jak dawno nie odczuwał szczęścia i błogości wywołanej bliskością drugiej osoby. Wszystko to potęgowała obecność osoby, która była dla niego ważna, najważniejsza.

- zdejmiesz tylko wtedy jak ja pozwolę a ja nie pozwalam - zaśmiał się cicho i cmoknął go
- Skoro już lepiej możesz spróbować się poruszać, ale jeśli będzie boleć masz przestać, posiedzimy sobie tak aż całkowicie się przyzwyczaisz, nawet jeśli to miła by być noc! - Mruknął i pocałował go w obojczyk koło malinki. Delikatnie go uniósł i popatrzył na niego uważnie opuszczając. Jeśli zobaczy jakikolwiek grymas przestanie nim poruszać
- Jak będzie dobrze zmienimy pozycję na mniej męczącą ciebie. Potem ja troszkę się pogimnastykuję - cmoknął go ponownie i znów delikatnie unosi w górę był tak przyjemnie ciepły i ciasny King szalał w środku chcąc go mocno kochać, ale udało mu się zapanować nad sobą.

Gdy tylko poczuł jak ten się powoli w nim poruszył z jego gardła wydobył się błogi jęk. Odczucie bólu nawet jeśli było, to zostało ono całkowicie zignorowane na chwile obecną. Zamruczał cicho samemu poruszając powoli biodrami.
- Jest dobrze... - powiedział cicho jakby chcąc go utwierdzić w przekonaniu, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i nie ma się o co martwić. Najwyżej będzie obolały później, a na pewno na następny dzień. Jednak co później, to później. Teraz nie powinien sobie zawracać głowy takimi rzeczami. Chciał się jakby delektować tą chwilą. Z czasem zapewne przyzwyczai się do jego rozmiaru i nie będzie miał problemu już wcale.

Widząc że ten już całkowicie się rozluźnił położył go na plecy i uniósł jego biodra, teraz zaczęła się zabawa, zaczął powoli w niego wchodzić delikatnie i wolno coraz bardziej przyspieszając i pogłębiając pchnięcia. To było jak jazda na dzikim koniu, trzeba było bardzo szybko reagować bo zwierze wierzgało na wszystkie strony. Tak i tu King szybko ruszał biodrami dając przyjemność maluchowi pod sobą, pochylił się do niego nie przerywając szalonego tępa, zaczął skubać zębami i drażnić jeżykiem jego sutka, dłońmi podtrzymywał wyżej jego tyłeczek by obydwu było tak wygodnie i dobrze. Warknięcia Jamesa stawały się coraz częstsze i powoli już opadał z sił. Wiec przyspieszył jeszcze i dołączył jedną dłonią pieszczenie jego członka dokładnie w odwrotnym tempie niż pchnięcia.

Gdy ten wykonywał tak gwałtowne ruchy z ust blondyna co chwile wydobywały się głośne jęki, niekiedy i ciche krzyki. Zaciskał palce na kocu niemalże nie wiedząc co się dzieje wokół. Oddech przyśpieszył gwałtownie pod wpływem tych wszystkich odczuć, a on sam ledwie mógł się skupić na czymkolwiek. Drżał delikatnie pod wpływem ciągle rosnącego podniecenia, które sprawiało, że ten był już u kresu wytrzymałości.
- Ja.. James... - wysapał z pewną trudnością ze względu na przyśpieszony, płytki oddech. Był pewien, że długo tak nie da rady. I się nie mylił bowiem minęła zaledwie chwila, aż w pewnym momencie doszedł wyginając swoje drobne ciałko z wyraźnym jękiem.

Dwa pchnięcia potem i on doszedł zalewając wnętrze młodszego gęstą białą substancją. Oczywiście nie było mowy o wyjściu z niego wcześniej bo King był zbyt przewrażliwiony na punkcie dochodzenia w kimś. Dla niego to była kwestia przekonań nie lubił dochodzić poza kochankiem.
- Gabr...iel - opadł na niego wysuwając się z niego uprzednio, leżał przy nim bo się przesunął by go nie zgnieść. Dyszał mu w ramie i objął go ramieniem przez pierś
- Byłeś najlepszy .... - wysapał ledwo bo oddech rwał mu się jak po biegu maratońskim.
- Jesteś .... słodki ... calutki ... uwielbiam cię - przymknął oczy i po chwili spał. Widać musiał pilnie zregenerować siły. Słońce przyjemnie grzało i mimo że chyliło się ku zachodowi było ciepło jak za dnia

Wtulił się delikatnie w niego uspokajając powoli. Sam by się przespał nieco, jednak... Przyglądał mu się z delikatnym uśmiechem na ustach. Uniósł dłoń gładząc go delikatnie po policzku. Ucałował następnie jego wargi i przymknął powieki wtulając się na ponów w niego. Powoli zbliżał się zachód, a oni leżeli, jakby nigdy nic się nie stało.
- Kocham cię... - powiedział cicho delikatnie gładząc jego skórę przy obojczyku palcami. Nie chciał spać aż do momentu gdy ten się nie obudzi. Chciał czuwać nad nim w pewien sposób.

Kimał dobre pół godzinki a potem się przebudził bo mu się zrobiło chłodno. otworzył oczy i uśmiechnął się
- Widzę aniołka ... mojego aniołka - cmoknął go i uśmiechnął się - wybacz chyba mi się zasnęło... to nie twoja wina .... padłem - uśmiecha się i siada - ummmm - przeciąga się i poprawia ubiega gacie i spodnie
- też się ubierz bo robi się chłodno, dobrze było by się przenieść do mnie albo do ciebie - puszcza mu oczko - jej ... jak ja dawno nie piłem kawy... ech jestem od niej uzależniony niestety - przeciaga się jeszcze raz i pomaga mu wstać - ech nawet nie masz gdzie się tu umyć ... doszedłem w tobie mam nadzeję że się za to nie złościsz? - patrzy na niego i klęka prze nim, cmoka go we wnętrze uda - spisałeś się świetnie jesteś super kochankiem chcę cię codziennie w moim łóżku - podaje mu gatki.

- Ubrałbym się gdy spałeś ale bałem się, że cię obudzę jak się ruszę, a chciałem, żebyś odpoczął. - uśmiechnął się do niego wstając obolały i ubierając się powoli. Spojrzał na niego śmiejąc się cicho.
- A powinienem być na ciebie zły? Nie sądzę. Hm... Chodźmy do ciebie. Chcę spać w twoim łóżku - przyglądał mu się widocznie w dobrym humorze i przeciągnął się leniwie gdy już się cały ubrał.
- Będzie trzeba już wracać, nie sądzisz? Ty wypijesz kawę, a ja się umyję, o, co ty na to? - zapytał uśmiechając się ciepło i muskając lekko jego wargi swoimi

- Jesteś niezwykle wyrozumiały... podoba mi się to baaardzo - mruczy i wstaje z koca pomaga mu go złożyć i schować.
- Ostrzegam mam bałagan poza tym ... hmmm jak by to powiedzieć.... żywię się tylko daniami kupowanymi bo sam nie umiem gotować wiec jedzenia u mnie żadnego nie znajdziesz... jest za to kawa... - zaśmiał się - ostatnio nawet posprzątałem wiec będze ok... wyniosłem śmieci i takie tam - łapie go w pasie i prowadzi z powrotem przez las na ścieżkę
- ale łózko mam duże, widzisz szykuję się na studia i dużo czytam mam mnóstwo podręczników w domu, ale znajdzie się dla ciebie miejsce wszędzie gdzie będziesz chciał - Pochylił się i skradł mu buziaka a potem zabrał mu plecak by ten nie nosił w końcu King był silniejszy - chyba sklepy będą już zamknięte ... zapomnij o czekoladzie, jutro ci kupię po pracy