Bar

*Blondyn spojrzał na całą salę, wycierając ściereczką jedną ze szklanek. Praca dobra... atmosfera ciekawa, nie powie. Drinki jakie serwowali też najwyraźniej cieszyły się popularnością, skoro goście gotowi byli wyłożyć tyle kasy by się tu napić. Spojrzał na jednego z mężczyzn przy barze... ehh facet wygląda jakby nie spał od roku. Zacznie zamawiać albo kawę albo drinki z kofeiną pewnie niedługo. Jasnowłosy odłożył szklaneczkę jaką czyścił do tej pory i przetarł drugą ze ścierek blat. No nic... pozostawało tylko czekać na zamówienia od klientów.*

Czarnowłosy mężczyzna wszedł do baru i rozejrzał się po pomieszczeniu.No dobrze....
Wszedł dalej idąc powolnie po czym podszedł do barku.Tu nie musieli mu towarzyszyć jego ludzie...chociaż i czasem się zdawało...
Jednak teraz nie było to konieczne i sam odprawił chłopców.
Podszedł do czarnego blatu i usiadł na krzesełku odetchnąwszy i zerknął na boki rozglądając się po jeszcze pustym barze.
Do cholery która godzina jest że nikogo, a raczej niewiele osób jest...
Ok parę dzieciątek było i kilkoro klientów.
Zerknął na jednego z barmanów i zmarszczył brwi.Przyjęli kogoś?No proszę...
-Zacznę dziś od czegoś dla smaku...-powiedział zerknąwszy na chłopaka nieco zmęczonymi oczyma i z tym samym wyrazem twarzy co zawsze.
-Mojito...raz...-powiedział warkliwym tonem i zerknął na telewizor jaki wisiał zaraz za barkiem w rogu.

Blondyn spojrzał na mężczyznę jaki usiadł przy barze i uśmiechnął się uprzejmie do niego. Czy szczerze, czy też nie... cóż, tego raczej nie dowie się nikt poza samym blondynem.
-Dobry wieczór. -Powiedział biorąc się za przygotowanie alkoholu dla mężczyzny. Odetchnął cicho, wdychając przyjemny zapach mięty. Ładna odmiana zważywszy na typowy, barowy zapach unoszący się dookoła. Udekorował szklankę plasterkiem limonki i włożył do niej słomkę, podając mężczyźnie...
-Podaj mi czarnego Rosjanina. -warknął naraz przysypiający mężczyzna a Yuu westchnął. No i skąd on to wiedział?
-Proszę. -Powiedział podsuwając Kurtisowi szklankę z Mojito, po czym wziął się za robienie drinka dla niewyspanego gościa.
Ah, teraz tylko czekać aż z krzesła spadnie.

Kurtis zerknął na chłopaka i przejechał po jego ciele wzrokiem z
zastanowieniem.Barmani tutaj nawet byli ...no dobra byli niczego sobie
choć to dość dziwne.Zwłaszcza ten barman.
Spojrzał z wyniosłością naraz na zachlanego chyba albo niedobudzonego do końca mężczyznę jaki siedział nieco dalej.
Spojrzał na swojego drinka i wziął go do ręki wyciągają słomkę.Co jak co ale takich pierdoł nie lubił.
Rzucił ją naraz na bok na blat i napił się nieco alkoholu.
Odetchnął i uśmiechnął się wrednie patrząc na telewizor.
-Jeden Rusek i padniesz...-powiedział naraz nie zaszczycając pijaka spojrzeniem.
Ciekawe skąd ten gnojek miał kasę by pić tu...właśnie tu.A miał być to wysokiej klasy lokal.
Właśnie widział...

Mężczyzna mozolnie uniósł głowę, spoglądając podkrążonymi oczyma na Kurta. Blondyn zerknął to na jednego z gości to na drugiego i podał przysypiającemu jegomościowi kieliszek.
-Proszę. -Powiedział a mężczyzna wyjął portfel podając barmanowi zapłatę. Widać bywał tu dość często. Wypił, wstał i wyszedł nie raczywszy odpowiedzieć Kurtisowi. Może się poszedł przespać?
Yuuia westchnął, po czym zgarnął zapłatę jak i kieliszek no i myć go zaczął.
-Aż tak ciężki dzień, czy chęć pognębienia ludzi? -Spytał naraz, zwracając się notabene do ciemnowłosego gdy wycierał kieliszek szmatką.
Cóż, skoro pierwsze co powiedział nie odnośnie swojego picia to stwierdzenie że ktoś padnie, to albo ma taki charakter albo miał dzień nieciekawy i teraz wyżywa się dookoła.
Ocenił czystość kieliszka, po czym odstawił go na miejsce, szmatkę w dłoni nadal trzymając.

Dzień miał niby nieciekawy? A kto tak powiedział? Po jakim fakcie dzieciak doszedł do takich przypuszczeń?
Nie był nieogolony, nie posiadał wymiętego ubrania na sobie...
A to że drwił sobie z głupiego pijaka czy wciskał sobie nieprzyjemne komentarze kierowane do niego...tak już miał.
Jak dzieciakowi nie pasowało niech się zamknie i robi co trzeba w jego branży.
Zerknął na barana jaki nadal jego zdaniem powinien tę drugą stronę blatu zajmować.
Odetchnął znudzony po czym spojrzał znów na telewizor.
-Miałem owocny dzień...-warknął zgryźliwie po czym upił łyk mojito.
Lubił ten smak choć do ulubionych nie należał.
Co do ludzi i męczenia ich nie odpowiedział bo i sam wybierał z reguły na jakie pytania chce odpowiadać.A na jakie nie.Bo kto mu każe?
Zerknął znów na telewizor zastanawiając się po kiego licha barman chciał zagadać.
Czyżby irytowało go jego towarzystwo?No to miał blondasek problem.Poważny problem.
Uśmiechnął się wrednie i zerknął na barmana przyglądając się jego ruchom kiedy podawał kolejnego drinka klientowi.W sumie miał niezłe ciałko.

Spojrzał na mężczyznę przecierając kawałek blatu i uśmiechnął się uprzejmie.
Cóż, skoro miał owocny dzień to dobrze. Czyli jego złośliwość była wynikiem charakterku... jeszcze lepiej. Przynajmniej nie wyżywał się na ludziach gdy go coś ugryzło, a zawsze. To jest plus mimo wszystko.
-Tylko pozazdrościć. -Przyznał spokojnie, wycierając kolejną szklankę i odstawiając ją na miejsce.
-Polej czystej. -Odezwał się naraz ktoś siadając przy barze a Yuu odwrócił wzrok w stronę jegomościa. Nalał mu wódki do kieliszka uśmiechając się uprzejmie.
-Proszę. -Powiedział tylko i wrócił do swojej roboty. On rozmawiał zazwyczaj albo jak sam miał ochotę się odezwać, albo jak go zagadywali klienci. I to też oczywiście w granicach rozsądku, bo jak zaczynali sypać jednoznacznymi propozycjami ucinał rozmowę i odchodził.
Od zabawiania się mają dziwki jakich jest pełno w tej części miasta, więc jego niech zostawią w spokoju, ot i tyle.
Spojrzał na osobnika jaki właśnie wszedł do baru i westchnął. Znowu ten gość... po prostu klient ulubiony. No nic, musi jakoś przeżyć, wyjścia innego raczej nie ma.

Nezumi wszedł do baru, chcąc w końcu zjeść coś ciepłego i czegoś się napić. Nowa rola zdecydowanie mu nie szła, co go bardzo dziwiło i irytowało zarazem. Przecież był takim świetnym aktorem, a nie potrafi zagrać jedną z najbardziej znanych ról, jakim był Romeo? Nie mógł tego pojąć, nie rozumiał tego.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, nie zwracając uwagi na ludzi, bardziej obchodziło go to, jak wygląda wnętrze tego miejsca. Jego wzrok spoczął w końcu na blacie, do którego po chwili podszedł. Czekał niecierpliwie, aż ktoś weźmie od niego jakieś zamówienie, cały czas przyglądając się różnym zakątkom tego miejsca.

Czarnowłosy dopijał drinka w ciszy i o dziwo w spokoju.Żadnych telefonów.Żadnego gadania i marnowania jego cennego czasu jaki tylko on może marnować.Zerknął na pustą szklankę i na blondyna jaki odszedł nieco dalej podając wódkę innemu klientowi.
Naraz pojawił się obok niego kelner stawiając tacę na blacie.
Prosił o zamówienie do jednego ze stolików.
Barman pośpiesznie zaczął robić drinki.
Przyglądał się twarzy kelnera z zastanowieniem siedząc bokiem do baru ,a kiedy odszedł zerknął na wolnego z barmanów.
-Podaj mi coś mocniejszego...-warknął nieprzyjemnym tonem głosu jak gdyby chłopak wcześniej mu coś zrobił.
Kiedy dostał drinka napił się go i odetchnął z ulgą odstawiając do połowy opróżnione naczynie na blat i zamrugał.
Wcześniej chyba nie widział tu tego...
Oparł głowę na dłoni patrząc na chłopca z włosami upiętymi w kucyk.
Zaskakujące ile ludzi można nie zauważać kiedy nie ma się na to ochoty...
Przejechał wzrokiem po ciele nieznajomego uważnie badając każdy szczegół.Doszedł do wniosku że chłopak chyba zapomniał się przebrać wychodząc. z domu na miasto bo i ubrany był naprawdę...naprawdę dziwacznie.
Jego zachowanie wykazywało że zaczyna się nieco niecierpliwić z powodu ignorowania go przez barmanów.
Boże czy dzieciary nie mogą być bardziej...mądre?To pewnie jeden z kolejnych ćpunów jaki nie wie co ma z sobą zrobić.
Nadal przyglądał się kpiąco chłopakowi nie zważając na to iż ten może się poczuć niezręcznie

Czuł na sobie wzrok czarnowłosego chłopaka. Dzielnie go ignorował, skupiając się na blacie. Wciąż czekał, aż ktoś weźmie od niego zamówienie, choć sam nie wiedział, na co ma ochotę. Chyba chciał się po prostu napić. Czuł, że wszystko nagle idzie nie tak, jak powinno.
W końcu nie wytrzymał i spojrzał na czarnowłosego, który tak bacznie mu się przyglądał. To było przelotne spojrzenie. Chciał tylko zobaczyć, jak on wygląda, a później odwrócił wzrok, ponownie wbijając go w blat.
Zastanawiał się, czemu chłopak mu się przygląda. Nie powstrzymał się i spojrzał na chłopaka jeszcze raz. Tym razem dłużej.

Czarnowłosy przekrzywił na bok głowę w chwili kiedy chłopak zerknął na
niego po raz pierwszy.Jego oczy nie wyraziły niczego poza kpiną z jaką
tak samo wcześniej się mu już przyglądał.Kiedy ten odwrócił od niego
oczy wziął drinka i napił się spokojnie go po chwili odstawiając szklankę.
Odetchnął czując błogi napój jaki przechodzi mu przez gardło i spływa do
żołądka.Zamknął oczy delektując się nim przez chwilę i kiedy je
otworzył znów odwrócił wzrok.
Drugie spojrzenie jakim zaszczycił go chłopaszek było o wiele dłuższe.
Bardziej znaczące? Przyglądał się mu i oceniał najwidoczniej.
Musiał mieć ze 20 lat nie więcej.
Kruchej...nie ...kruchej to nieodpowiednie ze słów.Był szczupły jednak nie można powiedzieć że gdyby mu się przywaliło położyłoby się go jednym ruchem.Tak, to określenie bardziej pasowało.Szczupły...i niski.
Pewnie gdyby wstał chłopak sięgałby mu nie dalej jak do ramion.
Spojrzał na barmana jaki odwróci się do niego właśnie plecami.Zmarszczył brwi czekając.....i po 5 sekundach puknął w puste naczynie pchnąwszy je tym samym po blacie.Szklaneczka przejechała przez szerokość blatu i zleciała z trzaskiem tłukąc się na podłodze za barem.
Barman zaskoczony spojrzał na czarnowłosego i przepraszająco uśmiechnąwszy się zaczął szybko robić kolejnego drinka.Podał go Kurtis'owi i dopiero wtedy zaczął sprzątać z podłogi rozbite szkło.
Kurt wziął szklaneczkę do ręki i upił łyk drinka jaki okazał się mieszanką wódki z colą.
Paskudna mieszanka.

Obserwował chłopaka kątem oka. Na pewno był starszy. No i o wiele wyższy. Zresztą, być wyższym od Shiona to nie jest jakiś wielki podziwu wyczyn. Praktycznie wszyscy są wyżsi od niego.
Lekko podskoczył, gdy usłyszał nagle dźwięk rozbitego szła. Rozejrzał się trochę niespokojnie po barze. Szybko ocenił, co się stało i nie mógł powstrzymać kpiącego uśmiechu wypełzającego na jego usta. Ten czarnowłosy to niezły numer. Umie zwrócić na siebie uwagę nic nawet nie mówiąc.
Od myśli oderwał go barman, w końcu biorąc od niego zamówienie. Zamówił drinka, nie chciał przesadzać z piciem, szczególnie, że dawno nie pił.
Biorąc łyk gorzkiego napoju, zerknął na chłopaka.

Kurtis zmarszczył brwi i odstawił niedopitą część drinka.
-Co to ma być niby...?-warknął naraz zirytowany bo i nie chciał pić czegoś takiego.Powinni się już nauczyć że pije tylko smaczne rzeczy a nie...jakąś podłą mieszaninę szczyn.
Barmanzerknął na szklaneczkę i przełknął ślinę.Chyba nie wiedział za bardzo co ma zrobić z sobą co dodatkowo zirytowało czarnowłosego.
-Eh...wpuścić takiego jak ty za bar to jak kazać krowie grać w balecie....-prychnął niezadowolony i zerknął na blondyna za barem.Pokazał na niego gestem dłoni.
-Ten ma przyjść.I nie waż się więcej mnie obsługiwać...-warknął bo i dość miał niekompetentnych smarkaczy jacy uważali się za wspaniałych barmanów co mieszali wszystko z wszystkim.
Chciał czuć smak tego czego pije, a nie czuć niesmak pijąc.
Kątem zerknał na chłopaka jaki dostał drinka i zastanowił się nad nim.
W sumie nie należał do imponujących.

Robi awantury, nie wiadomo o co, przemknęło mu przez myśl.
Chociaż w sumie jego drink też za bardzo mu nie smakował, jednak dzielni pił go do końca. Barmani i tak zostali już podeptani, nie chciał robić dodatkowych problemów. Zresztą przyszedł tutaj, by się napić, a nie delektować smakiem. Szybko dopił to, co miał w szklane i zamówił tym razem mojito. Bardzo lubił mojito, lubił jego smak, zapach. Nie wiedział czemu, po prostu.
Czekając na drinka zerknął na chłopaka. Nie wiedział, co o nim myśleć. Wygląda w sumie na biznesmena, ale jego zachowanie... sam nie wiedział.

Blondyn zajmował się kolejnym z klientów z uprzejmym uśmiechem. Cóż, nie miał powodu by tylko przy dwójce gości siedzieć. No, aż do pewnego momentu, w każdym bądź razie.
Zamrugał gdy usłyszał brzęk tłuczonego szkła i spojrzał na Kurta... nosz...
-Mam pana obsługiwać za tłuczenie naszych szklanek? -Spytał opierając ręce na biodrach i... i naraz uśmiechnął się milutko.
Spojrzał na kolegę i klepną go po ramieniu.
-Idź obsłuż tamtego gościa. -Powiedział do niego i spojrzał na Kurtisa... naprawdę ehh...
-Przestane robić jakiekolwiek drinki jeśli jeszcze jedna szklanka się stłucze. Czarny rusek? -Spytał opierając rękę o blat, drugą oparłszy na swoim biodrze. Przyglądał się przez chwilę Kurtowi i uśmiechnął się lekko, uprzejmie.
Na takich nie wolno się drzeć... trzeba po prostu być miłym. To wkurwi najbardziej, ot co.

Kurtis zerknął na chłopaka kiedy ten obwieścił iż przestanie robić drinki jeśli jeszcze jedna z szklanek się zbije.
-Więc to nie będzie moja wina że wyleciałeś, a twoja za podjęcie tak idiotycznej decyzji...-przyznał i pewnie by uderzył w kolejną z szklaneczek by ta się potłukła jednak...nie miał teraz żadnej swojej w zasięgu reki.
Zastanowił się i kiwnął głową patrząc na blondyna.
-Niech będzie...zobaczymy czy też poleci na podłogę...-przyznał i spojrzał na chłopaka jaki właśnie odbierał Mojito.
Nieco go ten fakt zaskoczył trzeba przyznać bo i się nie spodziewał że będzie lubował się dzieciak w takich smakach.
Patrzył się na jasnowłosego chwilę dłużej znów po czym wrócił wzrokiem do barmana.
-Dwa...-stwierdził naraz chyba mając w głowie jakiś plan.
A może po prostu był zachłanny?
Wiedział na pewno jedno.Ten barman był dobry.Bo i smakował mu drink jaki przygotował na początek.

Starał się zbyt często nie spoglądać na chłopaka, rozmawiającego z jasnowłosym barmanem. Sączył powoli swoje mojito, myśląc nad swoją dzisiejszą porażką aktorską. Obiecał sobie przecież, że będzie najlepszy, musi być, żeby się wybić w tym świecie. Przypominał sobie tekst, analizując, jak ma akcentować wyrazy, jak je wymówić, by brzmiały najlepiej. Na razie skupi się na tym, a grą aktorską zajmie się później, jak już będzie sam w domu. O ile oczywiście, ilość wypitych drinków mu na to pozwoli.

Blondyn uniósł brew widząc że ten się zgadza... oho, no pięknie. Upodobał sobie akurat jego drinki, kolejny nienormalny klient... Chociaż poprzedni upodobał sobie raczej samego blondyna a niżeli jego drinki. Tu Kurt by niezaprzeczalnie lepszy...
-Nie wylecę. Mam prawo odmówić wydania drinka awanturującemu się klientowi. -Uśmiechnął się uprzejmie, po czym zabrał za robienie drinka dla mężczyzny. Wyjął butelkę likieru francuskiego, nawet nie musząc sprawdzać nazwy. Wiedział gdzie co stoi, a creme de cafe był podstawą przy czarnym Rosjaninie, więc jego położenie na szafkach znał tym bardziej. Wyciągnął czystą szklankę typu oldfashioned po czym jeszcze wódkę na blacie swoim postawił i lód w kostkach wyciągnął z lodówki. Najpierw wsypał szczypeczkami pięć kostek lodu, po czym nalał najpierw likier potem wódkę. Nadział wisienkę na metalową wykałaczkę i ozdobił szklankę.
No i proszę, kilka minut i drink gotowy...
-Proszę. Rozkapryszone dziecko zawsze musi mieć miły dla oka napój. -Przyznał stawiając szklankę z wisienką przed Kurtisem, a ten uprzejmy uśmiech nie schodził mu z twarzy. Po chwili zrobił kolejnego drinka jak życzył sobie mężczyzna, podsuwając go znów obok poprzedniej szklaneczki. Tak, również z wisienką...

[czarny rosjanin -> http://twojbar.pl/wp-content/uploads/2011/01/Black_Russian_Full.png ]

Kurtis obserwował uważnie jak chłopak pije swojego drinka.Jednak słysząc dźwięk obijających się o siebie szkieł odwrócił wzrok kierując go na blondyna za barem.
Wolał jednak wiedzieć co ten wyprawia mimo wszystko.
Przyglądał się wykonywanym przez niego kolejno czynnościom aż po paru chwilach stanął przed nim w pełnej okazałości drink.
Aż dziwne że był taki jak zamawiał.
Wziął do ręki szklaneczkę i zerknął na chłopaka słysząc co ten mówi.
Zmarszczył delikatnie brwi bo i ton jego głosu nie spodobał się mu.Nie jedna dziwka przypłaciła za taki ton życiem.
Kiedy podał mu drugą szklankę spojrzał na niego uśmiechając się wrednie.
-Uważaj...rozkapryszone dzieci nie przestrzegają zasad...-warknął ostrzegawczo i upił łyk.
Musiał przyznać się przed samym sobą że to było to.Blondas się nadawał do roboty barmana.
I naraz coś mu wpadło do głowy.
-Jestem ciekaw jak to z wami jest...Ile bierzesz za pracę barmana, a ile dziwki jak cię ktoś stąd weźmie...O ile weźmie...-przyznał uśmiechając się ironicznie po czym znów upił łyk.
Był wredny i niemiły przy okazji.
Ale nie obchodziło go że może zranić takimi słowami kogokolwiek.
Nie zaczął pierwszy rozmowy.Poza tym nigdy pierwszy nie zaczynał mówić.Jakoś...nie było o czym.Lepszy był w czynach niż rozmowie, chyba że chodziło o interesy.

Mimo woli słyszał o czym rozmawiają. Udawał, że nic nie słyszy, zatopiony w swoich myślach i drinku. Jednak jego ciekawość wzięła górę i spojrzał w ich kierunku. Zawiesił na dłużej wzrok na chłopaku i jego drinku. To, co było w szklance wyglądało na całkiem smaczne. Westchnął, zapominając że wciąż patrzy w kierunku czarnowłosego chłopaka.

Blondyn słysząc groźbę mężczyzny nawet się nie zdziwił. Nadal się uśmiechał uprzejmie, przyglądając się bez skrępowania Kurtisowi.
Słysząc kolejne zdanie jakie wysiąkło z ust przechylił tylko delikatnie głowę, nie zmieniając swojego uśmieszku. Nie da się mu na pewno takim tekstem wyprowadzić z równowagi.
Szczerze powiedziawszy, ta rozmowa nawet go bawić zaczynała. Takie... prześciganie sie w dokuczaniu sobie na wzajem...
-Za pracę barmana mi płacą wystarczająco dużo żebym nie musiał dorabiać w żaden sposób. Co do reszty... cóż, musisz ich spytać, skoroś ciekawy. -Przyznał spokojnie, jak gdyby nigdy nic.
W tej grze kto straci panowanie nad sobą przegra... było to widać. Kurt najwidoczniej chciał by blondas się wkurzył, chciał mu jakoś dopiec. Więc będzie ciekawiej, gdy chłopak będzie spokojny.
Naraz w głowie blondyna pojawiła się pewna myśl... Nie znał imienia swojego rozmówcy. Are, are... robi się coraz ciekawiej.
Zerknął na jasnowłosego chłopca i uśmiechnął się uprzejmie do niego.
-Jeśli nie chcesz się stąd wytaczać, nie radzę pić drinka jak soku... -Powiedział spokojnie i odwrócił głowę w drugą stronę. Klient coś chciał, ale zajął się nim inny barman.
Chyba woleli nie odciągać Yuu od Kurta, żeby sami nie musieli mężczyzny obsługiwać.

Zmarszczył delikatnie brwi i uśmiechnął się upiwszy kolejnego łyka drinka jaki ten mu przygotował wcześniej.Drugi nietknięty stał cały czas obok niego.
Czyżby coś planował że się do niego nie miał zamiaru zabierać?
A może wolał sobie odrazu dwa przygotować by później nie czekać?
Zerknął na resztę mężczyzn za barem i przewrócił oczyma.
-Jeśli są tak beznadziejni w staniu za barem to lepiej nie wiedzieć co też wyczyniają w łóżku...-przyznał z uśmieszkiem ironii.
Obrażał resztę barmanów?Czy współczuł im pracy?Kto tam wie...Kurtis nie często precyzował to co mówił.
Zerknął w bok na białowłosego kiedy barman zwrócił mu uwagę.
-Myślę że każdy sam decyduje o tym co pije i w jakich ilościach...Panie Mamusiu...-zauważył złośliwie po czym zerknął na drugiego, nietkniętego drinka.Uderzył w niego lekko dłonią a ten przejechał po długości blatu zatrzymując się na dłoniach chłopca jaki trzymał w dłoniach na blacie swoje mojito.
-A ty jak uważasz...robi dobre drinki...czy lepiej by było żeby zaczął dorabiać jako dziwka...?-zapytał naraz się opierając na dłoni głowę.
-Wiem że słuchałeś...-dodał naraz patrząc na białowłosego uważniej.

Spuścił wzrok, lekko zakłopotany.
- Etto... - Odważył się spojrzeć na czarnowłosego. - W sumie drinki nie są najlepsze...
Spojrzał przepraszająco na barmana, jednak tylko na chwilę. Ponownie wbił wzrok w blat.
W sumie bardzo nie chciał uczestniczyć w tej kłótni. Przyszedł tutaj tylko po to, by się napić. Nie chciał kłopotów.

Blondyn spojrzał na Kurtisa i pokręcił głową.
-Ja oszczędzam tylko kłopotu ochronie. No i sobie, jakby on zgłosił potem gwałt na policji. -Przyznał wzruszywszy ramionami. Przyglądał się wycieczce drinka po czym uśmiechnął się z lekkim politowaniem chyba.
Wziął jedna szklankę, ścierkę i zaczął ją wycierać, po czym spojrzał na chłopca słysząc jego odpowiedź. Uśmiechnął się uprzejmie do niego.
-Mi to przykrości nie sprawia. Widzisz, nie ja robiłem ci drinka. -Przyznał pokazując ma mojito jakie chłopak trzymał w łapkach. Bo i przecież jeszcze nie wypił nawet łyka drugiego drinka...
No więc, jego słowa nie mogły się odnieść do wyrobów Yuu jakby się nie starał. Peszek, peszek...
Zerknął na Kurtisa, wytarłszy szklaneczkę po czym odstawił ją na blat. Miał już nawet pomysł co następne może zasugerować ciemnowłosemu. No bo przecież szklanki były całe...
A że mężczyzna jak widać lubił pić, to blondyn mógł zaproponować niektóre mocniejsze drinki.